„Trwali w nauce apostolskiej i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach…” – Dz.Ap 2,42
Cztery główne stanowiska odn. Wieczerzy Pańskiej
Podobnie jak rzymskokatolicka nauka o transsubstancjacji, konsubstancjacja uznaje realną obecność Ciała i Krwi Pańskiej w chlebie i winie. Są jednak istotne różnice, które dzielą obie doktryny:
Rzymskokatolicka transsubstancjacja uznaje, że podczas wieczerzy pańskiej po słowach konsekracji hostia i wino trwale stają się Ciałem i Krwią Pańską (Jezus w swojej osobie jeszcze oddaje swoje życie), pozostając pod postacią pozorną chleba i wina. Według luterańskiej nauki o konsubstancjacji podczas Komunii Świętej wierni spożywają prawdziwe Ciało i prawdziwą Krew Jezusa Chrystusa, ustanowione przez samego Jezusa Chrystusa do spożywania i picia przez chrześcijan. Nie uznają jednak tego, że Jezus jeszcze raz jest ofiarowany w tym wydarzeniu.
W katolicyzmie pozostające po konsekracji hostie są przedmiotem czci i adoracji, używa się ich także przy następnym rozdawaniu komunii.
Natomiast w luteranizmie, zgodnie z zasadą soli Deo gloria, komunikantom nie oddaje się czci i nie praktykuje adoracji, a po zakończeniu nabożeństwa są one znów zwykłym chlebem i zwykłym winem; aby użyć ich podczas Komunii na następnym nabożeństwie, trzeba je na nowo konsekrować.
Głoszona przez Lutra nauka o konsubstancjacji nie jest ogólnoprotestancką zasadą; np. Jan Kalwin uznawał tylko duchową obecność Chrystusa w Komunii, a Ulrich Zwingli uznawał Komunię wyłącznie za symboliczną pamiątkę Ostatniej Wieczerzy.
Mamy zatem:
- Luter i Św. Augustyn twierdził, że wierzący naprawdę przyjmują ciało i krew pana Jezusa w trakcie komunii. Chrystus jest wtedy obecny posilając wierzących swoim ciałem i krwią (konsubstancjacja) ale nie jest to ponowne umieranie Jezusa a karmienie Nim.
- Urlich Zwingli twierdził, że komunia jest jedynie symbolem i pamiątką tego, co Jezus zrobił dla nas na krzyżu
- Kalwin uważał, że komunia jest rytuałem ustanowionym przez Jezusa w którym chleb jest łamany i pijane jest wino z winogron w dziękczynieniu za przebłagalną ofiarę Jezusa Chrystusa. W tym akcie Duch Św. nas błogosławi i doświadczamy jedności z Chrystusem i Jego ciałem – kościołem. jest to w/g niego moment gdzie DUCHOWA Boża obecność manifestuje się pośród nas i nas błogosławi
- Pogląd kościoła katolickiego o transsubstancjacji
Te różnice są jednym z powodów nieporozumień między Kościołami luterańskimi a Rzymem. Kościołowi brakuje jedności i miłości. W Jerozolimie jednak kościół miał wszystko wspólne.
Trans substancjacja
W/g Wikipedii Transsubstancjacja (łac.transsubstantiatio) lub przeistoczenie – w teologii katolickiej oznacza rzeczywistą przemianę substancji podczas Eucharystii: chleba (hostii) i wina w ciało i krew Jezusa Chrystusa. Termin ten został przyjęty podczas Soboru Laterańskiego IV w 1215 roku. Teolodzy prawosławni używają czasem terminu transsubstancjacja – uważają jednak, że termin ten ma charakter nie opisowy, ale wskazuje na tajemnicę obecności cielesnej Jezusa w Eucharystii.
Na IV Soborze Leterańskim w 1215r ustanowiono dogmat „transsubstancjacji” za sprawą Redbertusa. Wypowiadane w tym procesie są słowa „konsekracji” a jej elementy dosłownie (chleb i wino) zamieniają się w ciało i krew. Wielu teologów uważa, że teorie Redbertusa mają swoje źródło w egipskich rytuałach ku czci boga Ozyrysa w świątyni Amon-Ra. W rytuale tym kapłan po uderzeniu w dzwon wyciągał swoje ręce w stronę płonącej gwiazdy o 5 ramionach. Kiedy czysty płyn w ich kielichu zmieniał się na różowy wtedy wiedzieli, że ich bóg się objawił.
Po reformacji podczas soboru Trydenckiego (1545-1563) dodano, że chleb i wino muszą dostępować czci, ponieważ są równoważne z Bogiem we własnej osobie. Takie wierzenie jest nadal praktykowane w niektórych kościołach. Trans-substancjacji sprzeciwiali się wszyscy ówcześni przywódcy w tym Marcin Luter jako niewłaściwej. Skoro Jezus już raz na zawsze umarł za nasze grzechy, to nie musi robić tego ponownie. Nie musi znowu powstawać, przeistaczać się i na nowo umierać – przelewać swojej krwi i oddawać swojego ciała. Zrobił to raz na zawsze 2000 lat temu i jest to zakończony etap. On dokonał za nas wiecznego odkupienia jak pisze w liście do hebrajczyków:
„Lecz Chrystus, który się zjawił jako arcykapłan dóbr przyszłych, wszedł przez większy i doskonalszy przybytek, nie ręką zbudowany, to jest nie z tego stworzonego świata pochodzący, Wszedł raz na zawsze do świątyni nie z krwią kozłów i cielców, ale z własną krwią swoją, dokonawszy wiecznego odkupienia.” – Hebr 9,11-12
Duchowe odniesienie do wieczerzy Pańskiej
W jana 6 rozdziale czytamy o tym, co Jezus mówił na temat picia i jedzenia „Jego ciała”. W miejscu tym Jezus mówi swoim uczniom, że potrzebujemy się Nim karmić i czerpać od Niego wszystko, co będziemy potrzebować w duchowy sposób! Jest to przenośnia, której używa do tego by pokazać w jak ważne jest dla nas duchowy pokarm.
„Rzekli tedy do niego: Jaki więc znak czynisz, abyśmy widzieli i uwierzyli tobie? Jakie dzieło wykonujesz? Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: Chleb z nieba dał im, aby jedli. Wtedy rzekł im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale Ojciec mój daje wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chleb Boży to ten, który z nieba zstępuje i daje światu żywot. Wtedy rzekli do niego: Panie! Dawaj nam zawsze tego chleba! Odpowiedział im Jezus: Ja jestem chlebem żywota; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie. Lecz powiedziałem wam: Nie wierzycie, chociaż widzieliście mnie. Wszystko, co mi daje Ojciec, przyjdzie do mnie, a tego, który do mnie przychodzi, nie wyrzucę precz; Zstąpiłem bowiem z nieba, nie aby wypełniać wolę swoją, lecz wolę tego, który mnie posłał. A to jest wola tego, który mnie posłał, abym z tego wszystkiego, co mi dał, nic nie stracił, lecz wskrzesił to w dniu ostatecznym. A to jest wola Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w niego, miał żywot wieczny, a Ja go wzbudzę w dniu ostatecznym. Wtedy Żydzi szemrali przeciwko niemu, iż powiedział: Ja jestem chlebem, który zstąpił z nieba. I mówili: Czy to nie jest Jezus, syn Józefa, którego ojca i matkę znamy? Jakże więc teraz może mówić: Z nieba zstąpiłem? Wtedy Jezus odpowiedział i rzekł im: Nie szemrajcie między sobą! Nikt nie może przyjść do mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który mnie posłał, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Napisano bowiem u proroków: I będą wszyscy pouczeni przez Boga. Każdy, kto słyszał od Ojca i jest pouczony, przychodzi do mnie. Nie jakoby ktoś widział Ojca; Ojca widział tylko Ten, który jest od Boga. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, kto wierzy we mnie, ma żywot wieczny. Ja jestem chlebem żywota. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i poumierali; Tu natomiast jest chleb, który zstępuje z nieba, aby nie umarł ten, kto go spożywa. Ja jestem chlebem żywym, który z nieba zstąpił; jeśli kto spożywać będzie ten chleb, żyć będzie na wieki; a chleb, który Ja dam, to ciało moje, które Ja oddam za żywot świata. Wtedy sprzeczali się Żydzi między sobą, mówiąc: Jakże Ten może dać nam swoje ciało do jedzenia? Na to rzekł im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, jeśli nie będziecie jedli ciała Syna Człowieczego i pili krwi jego, nie będziecie mieli żywota w sobie. Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, ten ma żywot wieczny, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Albowiem ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, we mnie mieszka, a Ja w nim. Jak mię posłał Ojciec, który żyje, a Ja przez Ojca żyję, tak i ten, kto mnie spożywa, żyć będzie przeze mnie. Taki jest chleb, który z nieba zstąpił, nie taki, jaki jedli ojcowie i poumierali; kto spożywa ten chleb, żyć będzie na wieki.To mówił, gdy nauczał w synagodze w Kafarnaum. Wielu tedy spośród uczniów jego, usłyszawszy to, mówiło: Twarda to mowa, któż jej słuchać może? A Jezus, świadom, że z tego powodu szemrzą uczniowie jego, rzekł im: To was gorszy? Cóż dopiero, gdy ujrzycie Syna Człowieczego, wstępującego tam, gdzie był pierwej? Duch ożywia. Ciało nic nie pomaga. Słowa, które powiedziałem do was, są duchem i żywotem, Lecz są pośród was tacy, którzy nie wierzą.” – Jan 6,30-64
Ciało – chleb – manna – kościół – Słowo Boże
Ciało również ma niesamowite znaczenie. Sam Jezus porównuje jej do manny, dzięki której Izraelici przeżyli na pustyni (pili tez wodę ze skały – Chrystusa). Jest to duchowa przenośnia do duchowego pokarmu, którego potrzebujemy w naszym życiu. Jest to obraz Słowa Bożego, którym możemy się karmić każdego dnia. Jezus mówił, że będziemy karmić się Jego ciałem, czyli Słowem Bożym i Jego nieskażoną naturą. Jezus jest Synem Bożym objawionym w ciele. Bóg zespolił się z człowiekiem i stał się jedno – w pełni Bóg i w pełni człowiek.
„Oznajmiwszy nam według upodobania swego, którym go uprzednio obdarzył, Tajemnicę woli swojej, aby z nastaniem pełni czasów wykonać ją i w Chrystusie połączyć w jedną całość wszystko, i to, co jest na niebiosach, i to, co jest na ziemi w Nim” – Ef 1,9-10
„Zabiegajcie nie o pokarm, który ginie, ale o pokarm, który trwa, o pokarm żywota wiecznego, który wam da Syn Człowieczy: na nim bowiem położył Bóg Ojciec pieczęć swoją.Rzekli więc do niego: Cóż mamy czynić, aby wykonywać dzieła Boże? Odpowiedział Jezus i rzekł im: To jest dzieło Boże: wierzyć w tego, którego On posłał.” – Jan 6,27-29
Mamy się też karmić sobą nawzajem, wzmacniać i wspierać jako jedno ciało! Chleb to inaczej Słowo Boże, kiedyś manna, którą jedli Izraelici na pustyni!
„A chcę, bracia, abyście dobrze wiedzieli, że ojcowie nasi wszyscy byli pod obłokiem i wszyscy przez morze przeszli. I wszyscy w Mojżesza ochrzczeni zostali w obłoku i w morzu, I wszyscy ten sam pokarm duchowy jedli, I wszyscy ten sam napój duchowy pili; pili bowiem z duchowej skały, która im towarzyszyła, a skałą tą był Chrystus.” – 1 Kor 10,1-4
„A głos, który usłyszałem z nieba, znowu się do mnie tak odezwał: Idź, weź księgę otwartą, którą ma w ręku anioł stojący na morzu i na lądzie. Poszedłem tedy do anioła i powiedziałem mu, by mi dał książeczkę. A on rzecze do mnie: Weź i zjedz ją; gorzkością napełni żołądek twój, lecz w ustach twoich będzie słodka jak miód. Wziąłem więc książeczkę z ręki anioła i zjadłem ją, a była w ustach moich jak słodki miód; a gdy ją zjadłem, żołądek mój pełen był gorzkości. I powiedziano mi: Musisz znowu prorokować o wielu ludach i narodach, i językach, i królach.” – Obj 10,8-11
„I przystąpił do niego kusiciel, i rzekł mu: Jeżeli jesteś Synem Bożym, powiedz, aby te kamienie stały się chlebem. A On odpowiadając, rzekł: Napisano: Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych.” – Mat 4,3-4
Woda – krew – wino – Duch Święty
Krew w Biblii ma ogromne znaczenie. Od początku Biblii krew zawsze była przelewana za grzechy ludzi. Izraelici zabijali zwierzęta i przelewali ich krew zamiast swojej na oczyszczenie z grzechów. Bóg zawarł z Izraelitami przymierze również poprzez przelanie krwi zwierzęcia. Jednak ostatecznie Bóg Ojciec postanowił raz na zawsze przelać krew Jezusa – swojego syna by odkupić wszystkich tych, którzy z tego skorzystają. Jezus w Kanie Galilejskiej z kolei przemienił wodę w wino, co oznaczało, że odda za nas swoją cenną krew. Wino z kolei oznaczało i zapowiadało działanie Ducha Św. Jezus podawał przykład bukłaków (ludzi) do których będzie wlewane młode wino, które symbolizuje Ducha Św., który miał być wylany na całą ziemię. Więc dzieląc się w tym fragmencie Jezus miał na myśli to, że w przyszłości ludzi będą korzystać z Ducha Św. (pić Jego krew, w której jest prawdziwe życie). Prawdziwe życie jest we krwi (w/g starego testamentu), ponieważ jedynie kościół działający pod wpływem Ducha Św. jest w stanie mieć w sobie Jego Życie! Jezus mówi tu o tym, że będziemy karmić się Duchem Św. i od Niego odbierać wszystko czego będziemy potrzebować.
Wino to Duch Św., On jest młodym winem, które mamy mieć i nowe bukłaki (Ef 5,18). Nie możemy jeść i pić niegodnie ani pić kielicha demonów (1 Kor 10,19-2) Życie jest we krwi (3 Mój 17,11). Jest ona odpowiedzialna za dostarczanie składników odżywczych do całego ciała! Jest to krew przymierza z Bogiem. Kiedyś było to przymierze z Abrachamem i obrzezanie a dzisiaj obrzezujemy serce w którym jest krew.
Jeść moje ciało i krew czyli mieć relację z Duchem Św. Karmić się duchowo. Nasz duch również musi być karmiony aby wzrastał! Jezus jest prawdziwym pokarmem na każdy dzień. Jedzenie i picie to coś, co musi odbywać się codziennie. Przez jedzenie z nim w ciele (społeczność) otwierają się nam oczy Łuk 24,15-16;30-31
„Codziennie też jednomyślnie uczęszczali do świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali pokarm z weselem i w prostocie serca, Chwaląc Boga i ciesząc się przychylnością całego ludu. Pan zaś codziennie pomnażał liczbę tych, którzy mieli być zbawieni.” – Dz Ap 2,46-47
WIECZERZA PAŃSKA
„A dając to zalecenie, nie pochwalam, że się schodzicie nie ku lepszemu, ale ku gorszemu. Słyszę bowiem najpierw, że gdy się jako zbór schodzicie, powstają między wami podziały; i po części temu wierzę. Zresztą, muszą nawet być rozdwojenia między wami, aby wyszło na jaw, którzy wśród was są prawdziwymi chrześcijanami. Wy tedy, gdy się schodzicie w zborze, nie spożywacie w sposób należyty Wieczerzy Pańskiej; Każdy bowiem zabiera się niezwłocznie do spożycia własnej wieczerzy i skutek jest taki, że jeden jest głodny a drugi pijany. Czy nie macie domów, aby jeść i pić? Albo czy zborem Bożym gardzicie i poniewieracie tymi, którzy nic nie mają? Co mam wam powiedzieć? Czy mam was pochwalić? Nie, za to was nie pochwalam. Albowiem ja przejąłem od Pana to, co wam przekazałem, że Pan Jezus tej nocy, której był wydany, wziął chleb, A podziękowawszy, złamał i rzekł: Bierzcie, jedzcie, to jest ciało moje za was wydane; to czyńcie na pamiątkę moją. [wspominamy] Podobnie i kielich po wieczerzy, [piło się wtedy 4 kielichy. Po wieczerzy był to 4ty kielich, który oznaczał obietnicę, że wejdziemy do Ziemi Obiecanej. On wziął ten kielich i ogłosił Nowe Przymierze we krwi mojej – w Duchu Św. Jezus obiecuje, że każdy, kto uwierzy w Jezusa będzie w Niebie, w tej Ziemi Obiecanej] mówiąc: Ten kielich to nowe przymierze we krwi mojej; to czyńcie, ilekroć pić będziecie, na pamiątkę moją. Albowiem, ilekroć ten chleb jecie, a z kielicha tego pijecie, śmierć Pańską zwiastujecie, aż przyjdzie. [Co ogłaszamy? Że przez Jego śmierć mamy wolność od grzechów i chorób, wszelkie błogosławieństwo Niebios! Jak kiedyś, gdy składano ofiarę dostępowano oczyszczenia z grzechów i błogosławieństwo na cały rok ! To był tylko cień. Aż przyjdzie – ponieważ wtedy powstanie Nowy Świat i nowe zasady i będzie stałe błogosławieństwo! To nie tylko symbolika… symbolika nikogo nie zabija ! J ] Przeto, ktokolwiek by jadł chleb i pił z kielicha Pańskiego niegodnie, winien będzie ciała i krwi Pańskiej. Niechże więc człowiek samego siebie doświadcza i tak niech je z chleba tego i z kielicha tego pije. Albowiem kto je i pije niegodnie, nie rozróżniając ciała Pańskiego, sąd własny je i pije. Dlatego jest między wami wielu chorych i słabych, a niemało zasnęło. Judasz wziął ten kawałek chleba i nie rozróżnił, że to Jezus – Bóg i szatan w niego wstąpił i umarł! Tzn. nie, że Bóg ich uśmiercił ale bez tego objawienia sami się uśmiercili, nie chodząc w namaszczeniu Ducha Św. W ciele Chrystusa jest również uzdrowienie naszych chorób ! Wiara w dotykanie ciała Chrystusa. Bo gdybyśmy sami siebie osądzali, nie podlegalibyśmy sądowi. Gdy zaś jesteśmy sądzeni przez Pana, znaczy to, że nas wychowuje, abyśmy wraz ze światem nie zostali potępieni. A tak, bracia moi, gdy się schodzicie, aby jeść, czekajcie jedni na drugich. Jeśli kto głodny, niech je w domu, abyście się na sąd nie schodzili. A zarządzenie co do pozostałych spraw wydam, gdy przyjdę.” – 1 Kor 11
Mateusz w swojej ewangelii podaje opis nietypowych wydarzeń, jakie miały miejsce podczas ostatniej wieczerzy paschalnej, którą Jezus spożył ze swoimi uczniami. Ewangelista przytacza słowa Jezusa wypowiedziane przy łamaniu chleba i przy błogosławieniu kielicha wina (26,26-29):
A gdy oni jedli, wziął Jezus chleb i pobłogosławił, łamał i dawał uczniom, i rzekł: Bierzcie, jedzcie, to jest ciało [σωμα – soma] moje. Potem wziął kielich i podziękował, dał im, mówiąc: Pijcie z niego wszyscy, albowiem to jest krew moja nowego przymierza, która się za wielu wylewa na odpuszczenie grzechów.
Podobnie jest to opisane w ewangeliach Marka i Łukasza, z tą różnicą, że Łukasz przekazuje inaczej słowa wypowiedziane nad winem, odnosząc je do kielicha, a nie bezpośrednio do jego zawartości. Jan w swojej ewangelii zupełnie pominął to wydarzenie.
Nie jest to mało istotny fragment Biblii, ponieważ nasz Pan nakazał nam czynić to samo na jego pamiątkę i powinniśmy wiedzieć, co właściwie mamy robić, jednak ten mały fragment Biblii od prawie dwóch tysiącleci wywołuje spory interpretacyjne wśród uczniów Pana. Główny podział wynika z wiązania przez wierzących tych słów Jezusa z jego wypowiedzią o spożywaniu jego ciała i krwi z 6 rozdziału ewangelii Jana (J 6,48-58) oraz niewiązania tych dwóch fragmentów przez innych. W tak powstałych dwóch obozach widać pod-obozy tworzone wokół bardziej szczegółowych spraw, dotyczących zarówno teologicznych interpretacji Bożego słowa, jak i spraw praktycznych, np. jak powinien być wypiekany chleb albo kto może go spożywać.
Apostołowie z grona Dwunastu byli razem z Jezusem podczas ich ostatniego wieczoru paschalnego i ich opisy są opisami naocznych świadków, ale apostoł Paweł informację o tym, co się wtedy wydarzyło, otrzymał od samego Pana przez Ducha Świętego. Skoro Chrystus mówił o tym Pawłowi, to znaczy, że jest to istotna sprawa, możemy więc od razu odrzucić pogląd, zakładający nieistotność obrzędu, jaki polecił nam sprawować Pan. Nasuwa się przy tym wniosek, że jeśli Pan powiedział Pawłowi, co podczas ostatniej paschalnej wieczerzy robił i mówił, to zapewne powiedział mu także, jakie to miało znaczenie i czym jest Wieczerza Pańska dla Bożych dzieci. Czy Paweł przekazał to kościołowi w swoich listach? Wydaje się, że tak i zrobił to wystarczająco dokładnie, by móc na podstawie jego słów dowiedzieć się, czym jest Wieczerza Pana.
Zacznijmy od tego, czym ona nie jest. Jestem przekonany, że nie jest zjadaniem ciała i piciem krwi Jezusa. Ogromna liczba chrześcijan wierzy, że jednak jest, bo przecież Chrystus powiedział to bardzo wyraźnie, że chleb staje się jego ciałem, a wino – jego krwią.
Po pierwsze: chyba żadnej wypowiedzi Jezusa, zapisanej w ewangeliach, nie traktujemy dosłownie. Dlaczego ta jedna miałaby być dosłowna? Jezus mówił o widzialnych obrazach tego, co niewidzialne, ale to były tylko obrazy, metafory i przybliżenia, a nie dosłowna rzeczywistość Królestwa Bożego, które było głównym tematem jego nauczania. Wiemy, że belka nie może wpaść komuś do oka, a jednak Jezus powiedział, żeby sobie ją z oka wyjąć. Nie traktujemy dosłownie polecenia obcięcia ręki ani wydłubania oka, kiedy prowadzi nas do złego. Nie depczemy po Jezusie, chociaż powiedział, że jest drogą. Nie jesteśmy drzewami owocowymi, na których rosną owoce, ani latoroślami, chociaż Jezus powiedział, że jesteśmy.
Po drugie: Jezus sam o winie, które jakoby właśnie stało się jego krwią, powiedział: „nie będę już odtąd pił z owocu winorośli”, potwierdzając, że nic się nie zmieniło w istocie płynu wypełniającego paschalny kielich.
Wbrew temu, z jakiegoś powodu słowa o chlebie, który jest ciałem, i winie, które jest krwią, wielu wierzących traktuje dosłownie. Ponieważ obserwacja tego nie potwierdza, wynaleziono sposoby, by pogodzić to, co mówią nasze zmysły z tym, co – jak rozumieją ci ludzie – powiedział Pan Jezus. Wprowadzono pojęcie transsubstancjacji, które, tak naprawdę nic nie tłumacząc, pozwala „wyjaśnić” rozdźwięk między tym, co widzą i tym, w co wierzą jego zwolennicy. Inni, którzy dostrzegają, że transsubstancjacja to tylko zabieg słowny i odrzucają ideę materialnej przemiany chleba i wina w ciało i krew, wierzą, że taka przemiana wprawdzie dokonuje się, ale jedynie w wymiarze duchowym i zachodzi przez wiarę tego, kto spożywa ten szczególny chleb i to szczególne wino w to, że je ciało i pije krew Chrystusa.
Powstaje pytanie: po co? Dlaczego wierzącym zależy na tym, by w czasie Wieczerzy Pańskiej jeść ciało i pić krew naszego Pana, fizycznie lub duchowo, nawet jeśli innym wydaje się to niezgodne z rzeczywistością, Biblią i zdrowym rozsądkiem? Można to uzasadnić tylko przekonaniem o tym, że w ten sposób wypełniają się słowa Jezusa z ewangelii Jana 6,48-58:
48. Ja jestem chlebem życia.
49. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i poumierali;
50. Tu natomiast jest chleb, który zstępuje z nieba, aby nie umarł ten, kto go spożywa.
51. Ja jestem chlebem żywym, który z nieba zstąpił; jeśli kto spożywać będzie ten chleb, żyć będzie na wieki; a chleb, który Ja dam, to ciało [σαρξ] moje, które Ja oddam za życie świata.
52. Wtedy sprzeczali się Żydzi między sobą, mówiąc: Jakże Ten może dać nam swoje ciało [σαρξ] do jedzenia?
53. Na to rzekł im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, jeśli nie będziecie jedli ciała [σαρξ] Syna Człowieczego i pili krwi jego, nie będziecie mieli żywota w sobie.
54. Kto spożywa ciało [σαρξ] moje i pije krew moją, ten ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.
55. Albowiem ciało [σαρξ] moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem.
56. Kto spożywa ciało [σαρξ] moje i pije krew moją, we mnie mieszka, a Ja w nim.
57. Jak mnie posłał Ojciec, który żyje, a Ja przez Ojca żyję, tak i ten, kto mnie spożywa, żyć będzie przeze mnie.
58. Taki jest chleb, który z nieba zstąpił, nie taki, jaki jedli ojcowie i poumierali; kto spożywa ten chleb, żyć będzie na wieki.
Jeżeli uznamy Wieczerzę Pańską za praktyczne wypełnienie tych teoretycznych rozważań Jezusa o prawdziwym pokarmie, to kończy to wszelką dyskusję na tym poziomie i możemy przejść do szczegółów technicznych, np. czy chleb może być wypieczony na drożdżach. W takim wypadku chleb i wino stają się duchowym pokarmem, który zapewnia nam życie wieczne i gwarantuje zmartwychwstanie w dniu ostatecznym, i bez którego poginiemy, tak jak Izraelici na pustyni by poginęli, gdyby nie dostawali manny.
Jest kilka aspektów, które nie pozwalają mi tak łatwo w to uwierzyć. Przede wszystkim, taka doktryna wydaje się być w sprzeczności z doktryną o dokonanym dziele krzyża, o zbawieniu, o przyjmowaniu łaski przez wiarę. Chyba, że założymy, że kanałem przepływu tego wszystkiego jest Wieczerza Pańska. To jednak wykluczałoby z Królestwa Bożego tych wszystkich, którzy narodzili się z Boga, ale mają inny pogląd na istotę Wieczerzy Pańskiej.
Wątpliwości budzi także to, że Jan, który jako jedyny przytoczył słowa Jezusa o karmieniu się nim (J 6), wcale nie wspomniał o tym, na co zwrócili uwagę inni apostołowie podczas Ostatniej Wieczerzy. Gdyby uznał, że jedzenie chleba i picie wina jako ciała i krwi Pana podczas Wieczerzy Pańskiej to praktyczne wypełnienie zapisanych przez niego słów Jezusa z szóstego rozdziału, to raczej nie mógłby pominąć tak ważnej sprawy. Z kolei pozostali ewangeliści nie przytaczają wypowiedzi Jezusa o karmieniu się Nim, chociaż napisali o Ostatniej Wieczerzy i to na długo przed powstaniem Ewangelii wg Jana, nie mogli więc odnosić tego wydarzenia do słów Jezusa z szóstego rozdziału nieistniejącej wtedy Ewangelii Jana.
Przeciw wiązaniu Jana 6 z Wieczerzą Pańską świadczy też użyte słownictwo. W słowach Jezusa w rozdziale 6 Ew. Jana powtarza się kilka razy grecki wyraz sarks [σαρξ], oznaczający ciało i występujący w Nowym Testamencie wielokrotnie (prawie 150 razy). Mający podobne znaczenie, chociaż może bardziej pasujący do ciała fizycznego, wyraz soma [σωμα] jest używany w NT równie często (też prawie 150 razy). Można by przypuszczać, że te słowa mogą być używane zamiennie (jak widać np. w 1 Kor 15,39-40), a jednak tylko to drugie słowo użyte jest w tych fragmentach pisma, które dotyczą Ostatniej Wieczerzy, Wieczerzy Pańskiej, a także Kościoła, który jest ciałem Pana. Nie ma od tej zasady wyjątku. Nigdy w kontekście Wieczerzy Pańskiej nie użyto słowa sarks. To sugeruje, że w Jana 6, mówiąc o swoim ciele i krwi, Jezus nawiązuje nie do Paschy, tylko do hebrajskiego idiomu „ciało i krew”, po grecku pisanego σαρξ και αιμα (sarks kai haima), oznaczającego ludzką naturę (która niestety jest skażona). Gdy Jezus mówi o karmieniu się Nim, to chodzi mu o karmienie się jego naturą, aby upodabniać się do Niego i stać się takim, jak On. Używa analogicznego określenia, jak wobec innych ludzi (ciało i krew), ale jego natura jest inna – jest nieskażona, dlatego jego ciało nadaje się do tego, by być ofiarą (zwierzęta ofiarne musiały być nieskażone jakimkolwiek defektem). I do tej doskonałej natury mamy się zbliżać, by się nią karmić. W tym samym miejscu Jezus używa też innych obrazów – mówi, by do niego przychodzić i w niego wierzyć (J 6,35: …Ja jestem chlebem życia; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie) oraz by na niego patrzeć (J 6,40: A to jest wola Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w niego, miał żywot wieczny, a Ja go wzbudzę w dniu ostatecznym), mówiąc o tym tak samo i dając te same obietnice, które daje tym, którzy jedzą jego ciało (sarks) i piją jego krew. Jana 6 nie mówi zatem tylko o spożywaniu, ale o przychodzeniu, patrzeniu, wierze i wszystko to muszą być obrazy tego samego, czyli społeczności z Nim.
Czym jest wieczerza Pańska?
Jeżeli odrzucimy lub chociaż poddamy w wątpliwość hipotezę, że spożywanie Wieczerzy Pańskiej jest dosłownym karmieniem się Chrystusem, to co nam pozostaje? Jeżeli Wieczerza Pańska ma mieć jakieś znaczenie, a nie być pustym rytuałem, to czego może dotyczyć, jeśli nie sarks kai haima Jezusa? Czym jest ten posiłek?
Jak już pisałem, uważam, że najlepszą odpowiedź na takie pytanie znał apostoł Paweł. Poszukajmy jej zatem w jego wypowiedziach.
Znajdujemy tylko dwa, blisko położone fragmenty, w których Paweł odniósł się do Wieczerzy Pańskiej. Znajdują się one w 1 Liście do Koryntian.
Sam ten fakt już mówi, że apostoł narodów nie upatrywał w Wieczerzy Pańskiej remedium na wszystkie problemy kościołów, do których pisał i którym udzielał licznych rad. A przecież, gdyby ten obrzęd rzeczywiście był karmieniem się ciałem i krwią Jezusa, a jego następstwem byłby duchowy wzrost i coraz doskonalsze upodobnienie się wierzących do Chrystusa, czyli dojrzałość adresatów, to na wszystkie niedoskonałości, zauważone przez niego w kościołach, przepisałby ten doskonały lek.
Przeanalizujmy 10 i 11 rozdziały Pierwszego Listu do Koryntian 10,14-33; 11,1-34:
„Przeto, najmilsi moi, uciekajcie od bałwochwalstwa. Przemawiam jak do rozsądnych: Rozsądźcie sami, co mówię. Kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, czyż nie jest społecznością [κοινωνια] krwi Chrystusowej? Chleb, który łamiemy, czyż nie jest społecznością [κοινωνια] ciała [σωματος] Chrystusowego? Ponieważ jest jeden chleb, my, ilu nas jest, stanowimy jedno ciało [σωμα], wszyscy bowiem jesteśmy uczestnikami jednego chleba. Patrzcie na Izraela według ciała; czyż ci, którzy spożywają ofiary, nie są uczestnikami ołtarza? Cóż tedy chcę powiedzieć? Czy to, że mięso składane w ofierze bałwanom, jest czymś więcej niż mięsem? Albo ze bożek jest czymś więcej niż bałwanem? Nie, chcę powiedzieć, że to, co składają w ofierze, ofiarują demonom, a nie Bogu; ja zaś nie chcę, abyście mieli społeczność z demonami. Nie możecie pić kielicha Pańskiego i kielicha demonów; nie możecie być uczestnikami stołu Pańskiego i stołu demonów. Albo czy chcemy Pana pobudzać do gniewu? Czyśmy mocniejsi od niego? Wszystko wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne; wszystko wolno, ale nie wszystko buduje. Niech nikt nie szuka własnej korzyści, lecz korzyści bliźniego. Wszystko, co się sprzedaje w jatkach, jedzcie, o nic nie pytając dla spokoju sumienia; Albowiem Pańska jest ziemia i to, co ją wypełnia. A jeśli was kto z niewiernych zaprosi, a chcecie pójść, jedzcie wszystko, co wam podadzą, o nic nie pytając dla spokoju sumienia. A jeśliby wam ktoś powiedział; To jest mięso złożone w ofierze bałwanom, nie jedzcie przez wzgląd na onego, który na to wskazał, i dla spokoju sumienia; Mówię zaś nie o twoim sumieniu, lecz o sumieniu bliźniego; bo dlaczegóż by moja wolność miała być sądzona przez cudze sumienie? A jeśli ja z dziękczynieniem coś spożywam, dlaczego mają mi złorzeczyć za to, za co ja dziękuję? A więc: Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek czynicie, wszystko czyńcie na chwałę Bożą. Nie dawajcie zgorszenia ani Żydom, ani Grekom, zaś zborowi Bożemu, Jak i ja staram się pod każdym względem podobać się wszystkim, nie szukając korzyści własnej, lecz wielu, aby byli zbawieni.” – 1 Kor 10,14-33
1. Bądźcie naśladowcami moimi, jak i ja jestem naśladowcą Chrystusa. A chwalę was, bracia, za to, że we wszystkim o mnie pamiętacie i że trzymacie się pouczeń, jakie wam przekazałem. A chcę, abyście wiedzieli, że głową każdego męża jest Chrystus, a głową żony mąż, a głową Chrystusa Bóg. Każdy mężczyzna, który się modli albo prorokuje z nakrytą głową, hańbi głowę swoją. I każda kobieta, która się modli albo prorokuje z nie nakrytą głową, hańbi głowę swoją, bo to jest jedno i to samo, jak gdyby była ogolona. Bo jeśli kobieta nie nakrywa głowy, to niech się też strzyże; a jeśli hańbiącą jest rzeczą dla kobiety być ostrzyżoną albo ogoloną, to niech nakrywa głowę. Mężczyzna bowiem nie powinien nakrywać głowy, gdyż jest obrazem i odbiciem chwały Bożej; lecz kobieta jest odbiciem chwały mężczyzny. Bo nie mężczyzna jest z kobiety, ale kobieta z mężczyzny. Albowiem mężczyzna nie jest stworzony ze względu na kobietę, ale kobieta ze względu na mężczyznę. Dlatego kobieta powinna mieć na głowie oznakę uległości ze względu na aniołów. Zresztą, w Panu kobieta jest równie ważna dla mężczyzny, jak mężczyzna dla kobiety. Albowiem jak kobieta jest z mężczyzny, tak też mężczyna przez kobietę, a wszystko jest z Boga. Osądźcie sami: Czy przystoi kobiecie bez nakrycia modlić się do Boga? Czyż sama natura nie poucza was, że mężczyźnie, jeśli zapuszcza włosy, przynosi to wstyd, A kobiecie, jeśli zapuszcza włosy, przynosi to chlubę? Gdyż włosy są jej dane jako okrycie. A jeśli się komuś wydaje, że może się upierać przy swoim, niech to robi, ale my takiego zwyczaju nie mamy ani też zbory Boże. A dając to zalecenie, nie pochwalam, że się schodzicie nie ku lepszemu, ale ku gorszemu. Słyszę bowiem najpierw, że gdy się jako zbór schodzicie, powstają między wami podziały; i po części temu wierzę. Zresztą, muszą nawet być rozdwojenia między wami, aby wyszło na jaw, którzy wśród was są prawdziwymi chrześcijanami. Wy tedy, gdy się schodzicie w zborze, nie spożywacie w sposób należyty Wieczerzy Pańskiej; Każdy bowiem zabiera się niezwłocznie do spożycia własnej wieczerzy i skutek jest taki, że jeden jest głodny, a drugi pijany. Czy nie macie domów, aby jeść i pić? Albo czy zborem Bożym gardzicie i poniewieracie tymi, którzy nic nie mają? Co mam wam powiedzieć? Czy mam was pochwalić? Nie, za to was nie pochwalam. Albowiem ja przejąłem od Pana to, co wam przekazałem, że Pan Jezus tej nocy, której był wydany, wziął chleb, A podziękowawszy, złamał i rzekł: Bierzcie, jedzcie, to jest ciało moje za was wydane; to czyńcie na pamiątkę moją. Podobnie i kielich po wieczerzy, mówiąc: Ten kielich to nowe przymierze we krwi mojej; to czyńcie, ilekroć pić będziecie, na pamiątkę moją. Albowiem, ilekroć ten chleb jecie, a z kielicha tego pijecie, śmierć Pańską zwiastujecie, aż przyjdzie. Przeto, ktokolwiek by jadł chleb i pił z kielicha Pańskiego niegodnie, winien będzie ciała i krwi Pańskiej. Niechże więc człowiek samego siebie doświadcza i tak niech je z chleba tego i z kielicha tego pije. Albowiem kto je i pije niegodnie, nie rozróżniając ciała Pańskiego, sąd własny je i pije. Dlatego jest między wami wielu chorych i słabych, a niemało zasnęło. Bo gdybyśmy sami siebie osądzali, nie podlegalibyśmy sądowi. Gdy zaś jesteśmy sądzeni przez Pana, znaczy to, że nas wychowuje, abyśmy wraz ze światem nie zostali potępieni. A tak, bracia moi, gdy się schodzicie, aby jeść, czekajcie jedni na drugich. Jeśli kto głodny, niech je w domu, abyście się na sąd nie schodzili. A zarządzenie co do pozostałych spraw wydam, gdy przyjdę.” – 1 Kor 11,1-34
Ten obszerny cytat podzieliłem na trzy bloki tekstu, które wyróżniłem kolorem czcionki. Paweł nawiązuje do Wieczerzy Pańskiej w pierwszej i trzeciej części (bloku), ale zacytowałem całość, nie pomijając części środkowej, aby było widać podział tematyczny całości.
O czym apostoł pisze Koryntianom?
Najpierw (niebieska czcionka) o spożywaniu mięsa, które mogło być ofiarowane bałwanom, czyli może pochodzić ze zwierząt składanych w ofierze pogańskim bogom. Kupując takie mięso na targu, nie miało się pewności, czy nie pochodzi z takiego właśnie źródła. Jak w takiej sytuacji powinien zachować się uczeń Pana? Paweł odpowiada, że jeżeli nie wiesz, czy jesz mięso z ofiar, to nie pytaj dla spokoju sumienia i jedz (w. 27). Jeżeli jednak wiesz, że to jest mięso złożone w ofierze bałwanom, bo ktoś zwrócił ci na to uwagę, to nie jedz dla spokoju sumienia (w. 28). Przy czym wcale nie chodzi tu o twoje sumienie, tylko o sumienie bliźniego, bo ty wiesz, że mięso składane w ofierze bałwanom nie jest czymś więcej niż mięsem (w. 19). Jest jednak składane w ofierze demonom, stojącym za tzw. bogami (w. 20), więc dla dobra słabszego w wierze brata, którego zjedzenie tego mięsa mogłoby zgorszyć, powstrzymaj się od jedzenia. Bo chociaż wszystko ci wolno, to nie wszystko jest pożyteczne (w. 23). Ważniejsze od twojego dobra jest dobro bliźniego (w. 24).
Jak widać, problem poruszony przez Pawła dotyczył czegoś innego, niż Wieczerza Pańska, a nawiązanie do Wieczerzy było tylko argumentem, mającym przekonać do trzymania się z dala od ofiar składanych bałwanom. Tym niemniej Paweł podzielił się tutaj swoją wiedzą na temat istoty Wieczerzy Pańskiej. Czytamy, że kielich błogosławieństwa (czyli wino) jest społecznością krwi Chrystusa, a chleb jest społecznością ciała Chrystusa (w. 16). I zaraz Paweł wyjaśnia, co rozumie pod pojęciem „społeczność ciała Chrystusa”. Otóż oznacza ono, że my wszyscy (Kościół) stanowimy jedno ciało, ponieważ jest jeden chleb i wszyscy jesteśmy jego uczestnikami (w. 17).
W drugiej części tekstu (czerwona czcionka) apostoł porusza temat nakrytych i odkrytych głów na spotkaniach wierzących, ale nie odwołuje się tutaj do Wieczerzy Pańskiej.
W trzeciej części cytowanego tekstu (zielona czcionka) kolejny problem, o którym pisze Paweł, pośrednio dotyczy Wieczerzy Pańskiej. Fragment mówi o zebraniach wierzących (por. Hbr 10,25; Jud 12), na których wychodzi na jaw brak szacunku jednych względem drugich. Podczas takich spotkań kościół spożywał wspólnie Wieczerzę Pańską, ale w Koryncie nie wszyscy czekali na wszystkich. Na spotkania każdy przynosił coś do jedzenia i powstać z tego miał wspólny posiłek dla wszystkich, nawet tych, którzy nic nie przynieśli albo przynieśli mało. Tymczasem niektórzy Koryntianie nie czekali na pozostałych (w. 33) albo z innego powodu nie dzielili się z pozostałymi tym, co przynieśli, tylko zjadali to sami (w. 21). Być może robili tak, bo byli głodni, dlatego apostoł radzi, żeby najadać się w domu (w. 22 i 34), a na spotkanie kościoła przychodzić dla społeczności. Postępowanie adresatów listu świadczyło o podziałach (w. 18), pogardzie dla kościoła Bożego i poniewieraniu tymi braćmi, którzy nic nie mają (w. 22). Kiedy w takiej postawie przystępowali do spożycia Wieczerzy Pańskiej, to spożywali ją niegodnie (w. 27 i 29), bo – tak jak Paweł pisał w poprzednim rozdziale swojego listu – chleb jest społecznością ciała Chrystusa, gdyż wszyscy stanowimy jedno ciało. Jeżeli wierzący, gardząc i poniewierając jedni drugimi, podchodzą do stołu Pańskiego, to znaczy, że nie rozumieją, jak wielkim złem jest wprowadzanie podziałów w kościele, czyli w ciele Chrystusa. Paweł określił to słowami „nie rozróżniając ciała Pana” (w. 29). Użyty tu grecki czasownik διακρινo (diakrino) w różnych formach występuje w Nowym Testamencie prawie 20 razy i jest różnie tłumaczony: wątpić, wahać (Mt 21,21; Mk 11,23; Dz 10,20; 11,12; Rz 4,20; 14,23; Jk 1,6 (×2), Jud 1,22), rozróżniać (Dz 15,9), wyróżniać (1 Kor 4,7), rozstrzygać (1 Kor 6,5), osądzać (1 Kor 11,31; 14,29), czynić różnicę (Jk 2,4), toczyć rozprawę („wieść spór” Jud 1,9), co świadczy o wieloznaczności tego słowa. Według słownika, można też je przetłumaczyć jako „rozumieć znaczenie”.
W moim odczuciu kontekst wskazuje, że „ciało Pana” oznacza tutaj kościół, a cały zwrot oznacza „nie rozumiejąc znaczenia ciała Pana”, czyli „nie rozumiejąc ważności/doniosłości kościoła”. Za odniesieniem tych słów do kościoła, a nie do chleba, o którym Jezus powiedział, że to jego ciało, świadczy też to, że od wersetu 22 do 29 Paweł pisze wielokrotnie o jedzeniu i piciu, o chlebie i winie oraz o ciele i krwi i zawsze zestawia to w pary, ale jedynie nie rozróżnianie dotyczy tylko jednego – ciała Pana. Samo to zdanie, wyrwane z kontekstu, nie wyklucza zrozumienia go jako odniesienia do fizycznego ciała Jezusa, o którym mówił w czasie Ostatniej Wieczerzy, ale rodzi się wtedy pytanie: dlaczego Paweł zarzuciłby Koryntianom niezrozumienie, że spożywają ciało Jezusa, nie zarzucając im braku zrozumienia, że wino to krew Jezusa? Wobec wcześniejszych słów o pogardzie dla kościoła Bożego, takie zrozumienie „rozróżniania ciała Pana” wydaje się oczywistym i pozwala zobaczyć, dlaczego Paweł przywołał sprawę Wieczerzy Pańskiej w kontekście problemu niewłaściwego traktowania braci podczas spotkań.
Zwolennicy traktowania Wieczerzy jako karmienia się ciałem i krwią Chrystusa widzą to inaczej. Twierdzą, że niegodne jej spożywanie, wynikające z braku uznania chleba i wina za ciało i krew Jezusa, było prawdziwą przyczyną problemu dotyczącego wspólnoty, a uznanie chleba za ciało i wina za krew byłoby rozwiązaniem ujawnionego problemu i dlatego Paweł pisze w tym miejscu o Wieczerzy Pańskiej, chociaż problem wydaje się nie dotyczyć jej istoty. Tymczasem wystarczy przeczytać kolejne wersety, by zobaczyć, że apostoł daje prostą radę, co zrobić w zaistniałej sytuacji. Wcale nie napisał: „zrozumcie, że zjadacie ciało Pana i pijecie jego krew, a wszystko między wami się ułoży”. Zaproponowane przez niego rozwiązanie, które znajdujemy w wersetach 33 i 34, może wydać się bardzo przyziemne, niemniej jednak jest zapisane i nie możemy go nie zauważać. To rozwiązanie potwierdza, że istotą niegodnego spożywania Wieczerzy Pańskiej było niegodne traktowanie braci (a nie odwrotnie), a zmiana postawy wobec braci przywróci godność spożywania Wieczerzy.
Przy okazji – w toku argumentacji – Paweł napisał, jaki jest cel Wieczerzy Pańskiej: „Ilekroć ten chleb jecie i z kielicha tego pijecie, śmierć Pańską ogłaszacie/proklamujecie, aż przyjdzie” (w. 26). Paweł powiązał to zdanie z poprzedzającymi zdaniami spójnikiem „dlatego/albowiem/ponieważ”, więc musi to być wyjaśnienie treści tych zdań. A w trzech wcześniejszych wersetach znajdujemy opis tego, co Jezus zrobił podczas Ostatniej Wieczerzy, kończący się zacytowaniem słów Jezusa: „czyńcie to na moją pamiątkę”. Zatem istotą powtarzania tego, co Jezus uczynił w wieczór poprzedzający ukrzyżowanie, jest ogłaszanie Jego śmierci. Taki wniosek nie wymaga żadnych zabiegów interpretacyjnych – wynika on wprost ze słów Pawła.
Podsumowanie
Jak widać, biblijnych odniesień do Wieczerzy Pańskiej jest bardzo mało. Istnieje pogląd, że każda wzmianka o „łamaniu chleba” to w rzeczywistości mowa o Wieczerzy, ale nie mogę z tym się zgodzić, bo określenie „łamanie chleba” oznaczało po prostu wspólny posiłek. Ponieważ Wieczerzę Pańską sprawowano zapewne podczas takiego posiłku, to być może „łamanie chleba” zawierało i ją, ale pisarze Nowego Testamentu, używając słów „łamanie chleba”, mieli na myśli posiłek spożywany w gronie braci.
Mimo tak niedużych zasobów biblijnych, myślę, że można na ich podstawie ustalić istotę Wieczerzy Pańskiej, bo jest ona wyrażona wprost przez apostoła Pawła (1 Kor 10,16-17; 11,26). Ale, jeżeli to, co napisałem, nie wydaje się wystarczająco umotywowane, to można też sięgnąć do źródeł pozabiblijnych, np. Didache, które jest dziełem na temat porządku życia w kościele, pochodzącym z jego bardzo wczesnego okresu (jest niewiele młodsze od najpóźniej spisanych ksiąg Nowego Testamentu). Jest to jakby podręcznik dla młodych chrześcijan, traktujący o tym, jak wyznawać wiarę codziennym życiem. Dotyczy spraw praktycznych i podaje też m.in. zalecenia dotyczące zgromadzeń, w tym i Wieczerzy Pańskiej. W części IX czytamy o dziękczynieniu przy winie i chlebie:
1 Co się z kolei tyczy dziękczynienia – dziękujcie w następujący sposób:
2 Najpierw przy kielichu: «Dziękujemy Ci, nasz Ojcze, za świętą winorośl Dawida, Twojego sługi. Tobie chwała na wieki.»
3 Natomiast przy połamanym [chlebie]: «Dziękujemy Ci, nasz Ojcze, za życie i poznanie, które dałeś poznać nam przez Jezusa, Twego Sługę. Tobie chwała na wieki.
4 Tak jak ten połamany [chleb] był rozproszony na górach i zgromadzony, stał się jednym, tak niech zostanie zgromadzona Twoja Społeczność z krańców ziemi do Twego Królestwa, jako że do Ciebie należą chwała i moc przez Jezusa Pomazańca na wieki.»
5 Niech nikt nie je, ani nie pije z dziękczynienia waszego poza tymi, którzy zostali zanurzeni w imię Pana, ponieważ i o tym powiedział Pan: Nie dawajcie świętości psom.
Widać, że pierwotny kościół uważał chleb za symbol ciała Chrystusa, którym jest kościół i nie wiązał Wieczerzy z karmieniem się Jezusem. Było to raczej dziękczynienie za dzieło Jezusa oraz przeżywanie wspólnoty kościoła.
Mowa końcowa :)
Jeśli Jezus był w pełni człowiekiem i w pełni Bogiem – duchową istotą, to sprawiedliwe będzie podejście do wieczerzy z tych dwóch perspektyw!
- Jezus – człowiek w fizycznym ciele on spożywał z nami wieczerzę i zapowiedział, że kiedy przyjdzie ponownie to również będzie ją fizycznie z nami spożywał (w przemienionych ciałach). Do tego jednak czasu Jego kościół spotyka się fizycznie i spożywa tą wieczerzę jako chleb i wino czekając aż sam Jezus dołączy do nas w tym. I On to zrobi! Budujemy teraz
- Jezus – Bóg, posłał do nas Ducha Św. byśmy mogli korzystać już teraz z Jego natury, mocy i błogosławieństw. Tym samym już dzisiaj pomimo tego, że nie ma wśród nas fizycznego Jezusa możemy się z Nim spotykać w sposób Duchowy i doświadczać Go. Wieczerzać z Nim w naszym Duchu! Jego Duch z naszym duchem możemy mieć relacje i karmić się duchowo. To dzięki Duchowi Św. Jego prawdziwe życie może się manifestować poprzez nas na zewnątrz!
Chrześcijaństwo opiera się na dwóch najważniejszych przykazaniach: kochaj Boga i kochaj swego bliźniego. Mamy kochać i budować [CIAŁO] Chrystusa – Kościół oraz mieć relację z Bogiem poprzez Ducha Św. [WINO]. Najważniejsze zaś to wiara, nadzieja i miłość a z nich najważniejsza jest MIŁOŚĆ :)