Słowo kościół jest powszechnie używane we współczesnym języku, nie tylko przez chrześcijan. Pochodzi ono z Biblii, gdzie w pismach Nowego Testamentu występuje ponad 110 razy, ale obecnie zwykle jest stosowane w innym znaczeniu, niż to, jak rozumieli kościół autorzy biblijnych pism greckich. Greckie słowo εκκλησια (ekklesia) znaczy po prostu zgromadzenie, ale w Biblii zgromadzenie oznacza najczęściej lud Boży (chociaż czasami odnosi się do zwykłego zgromadzenia ludzi, jak np. w Dz 19,32.39-40). Już Stary Testament używał tego słowa na oznaczenie ludu Boga (2 M 12,6; 16,3; 3 M 4,14 i in.), ale oczywiście było to słowo hebrajskie [קְהַל (qahal)]. W greckim tłumaczeniu pism hebrajskich z II i II w. p.n.e., tzw. Septuagincie, oddano je właśnie jako εκκλησια (ekklesia).
W dzisiejszym języku słowo kościół jest bardzo często stosowane w znaczeniu kaplica (czyli miejsce spotkań kościoła) albo instytucja zarządzająca sprawami kościelnymi (np. Kościół Rzymsko-Katolicki, Kościół Zielonoświątkowy) wraz z zatrudnionymi w niej tzw. duchownymi. Takie stosowanie tego wyrazu wypacza właściwe jego znaczenie.
Jak już wiemy, kościół to lud Boży. Częścią (członkiem) ludu, który wybrał sobie Bóg na swoją szczególną własność, nie zostaje się automatycznie lub przez „zapisanie się”. W Starym Przymierzu dokonywało się to przez poddanie się prawu mojżeszowemu i obrzezanie (oczywiście tylko mężczyzn). W Nowym Przymierzu dokonuje się to przez nowe narodzenie, o którym mówił Pan Jezus na początku trzeciego rozdziału Ewangelii Jana. Niestety, we współczesnych „kościołach” (rozumianych potocznie) można spotkać wielu ludzi, którzy nie są w kościele (w biblijnym znaczeniu).
Bóg ma nie tylko swoich ludzi, ale ma też swój lud. Od początku tego pragnął i od początku do tego dążył. Chrystus nie tylko zbawia i przemienia każdego z nas indywidualnie, ale przede wszystkim buduje swój kościół (Mt 16,18). Widocznie kościół, czyli zgromadzenie Bożych ludzi, to dla Boga coś więcej, niż tylko prosta suma jednostek. A zatem czym jest kościół? Spośród wielu odpowiedzi na to pytanie, jakich udziela nam Biblia, zwróćmy teraz uwagę na trzy.
CIAŁO
1 Kor 12,12-14.20.27
12. Albowiem jak ciało jest jedno, a członków ma wiele, ale wszystkie członki ciała, chociaż ich jest wiele, tworzą jedno ciało, tak i Chrystus;
13. Bo też w jednym Duchu wszyscy zostaliśmy ochrzczeni w jedno ciało – czy to Żydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni, i wszyscy zostaliśmy napojeni jednym Duchem.
14. Albowiem i ciało nie jest jednym członkiem, ale wieloma.
20. A tak członków jest wiele, ale ciało jedno.
27. Wy zaś jesteście ciałem Chrystusa, a z osobna członkami.
Ef 1,22-23
22. I wszystko poddał pod nogi jego, a jego samego ustanowił ponad wszystkim Głową Kościoła,
23. Który jest ciałem jego, pełnią tego, który sam wszystko we wszystkim wypełnia.
Nie ma wątpliwości: kościół to ciało Chrystusa, który jest jedną z jego części, ale najważniejszą – głową. Jezus Chrystus przebywa teraz w niebie, ale nadal jest obecny na ziemi w postaci kościoła, który będąc jego ciałem, wykonuje te same, a nawet większe uczynki (J 14,12), jak Jezus gdy był na ziemi.
W tych wersetach zwraca uwagę pozornie oczywista rzecz – ta, że głowa jest jedna, a wszystkie inne członki są mnogie, a także to, że członkami są poszczególni wierzący. Z tego pierwszego wynika, że każdy przywódca w kościele, który chce pełnić rolę głowy, jest uzurpatorem. Przywódcy mogą być co najwyżej nerwami, czyli przekaźnikiem niektórych bodźców z głowy do ciała, chociaż tę funkcję zasadniczo pełni Duch Święty wobec każdego członka.
Z tego drugiego wynika, że jedynym podziałem w Kościele jest podział na członków, a nie na zbory lub denominacje. Podział na denominacje jest całkowicie niebiblijny. Wszelkie podziały kościoła ze względu na skłanianie się ku nauce jednego lub drugiego wierzącego są przez apostoła Pawła potępione (1 Kor 1,10-13), a przecież taka jest geneza powstania wszystkich odłamów chrześcijaństwa. Co do podziału na tzw. zbory (w Nowym Testamencie nie ma osobnego słowa, używa się określenia kościoły), to jest on nieunikniony ze względów przestrzennych. Wierzący z całego świata nie mogą żyć jak rodzina (a tak żył pierwotny kościół, nawet majątek miał wspólny – Dz 2,44) i muszą podzielić się na mniejsze społeczności. W czasach biblijnych taka społeczność obejmowała jedno miasto, ale dzisiaj, gdy odległości nie stanowią już takiej bariery jak wtedy, ale za to miasta są nawet kilkaset razy większe, podział na kościoły lokalne może wyglądać inaczej. W dużym mieście może być bardzo dużo małych kościołów, a niektórzy ich członkowie mogą mieszkać poza miastem i to w znacznej odległości. Nie powinno to w żaden sposób wpływać na konsekwencje podstawowej prawdy, że ciało jest jedno, a zatem wzajemna miłość, oddanie, wsparcie, odpowiedzialność, wspólnota celów i przede wszystkim wiary, mają łączyć wszystkich wierzących.
Ze względu na podział na kościoły lokalne wierzący w poszczególnych kościołach powinni funkcjonować jak ciało, czyli w takiej społeczności potrzebne są te same służby i dary duchowe, co w całym ciele Chrystusa. Jeżeli występują braki, to jest okazja do usługiwania jednego kościoła drugiemu, ale docelowo kościoły powinny dążyć do tego, by w żadnym z nich nie brakowało darów duchowych, którymi wierzący będą mogli usługiwać sobie wzajemnie i ludziom spoza kościoła.
Prawdziwe i zdrowe funkcjonowanie całego ciała nie może obejść się bez zdrowego życia każdego jego członka. Tak samo odwrotnie – pełne życie każdego członka nie może obejść się bez prawidłowego funkcjonowania i budowy całego ciała. Poszczególne członki, ułożone według doskonałego wzoru Bożego, mogą harmonijnie i doskonale funkcjonować służąc sobie wzajemnie i wzajemnie troszcząc się o siebie. Możemy to obserwować na przykładzie własnego ciała. Określenie kościoła jako ciała Chrystusa to nie jest jakaś przenośnia. Zwróćmy uwagę na następujące fragmenty Pisma:
Mt 25,31-36.40
31. A gdy przyjdzie Syn Człowieczy w chwale swojej i wszyscy aniołowie z nim, wtedy zasiądzie na tronie swej chwały.
32. I będą zgromadzone przed nim wszystkie narody, i odłączy jedne od drugich, jak pasterz odłącza owce od kozłów.
33. I ustawi owce po swojej prawicy, a kozły po lewicy.
34. Wtedy powie król tym po swojej prawicy: Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego, odziedziczcie Królestwo, przygotowane dla was od założenia świata.
35. Albowiem łaknąłem, a daliście mi jeść, pragnąłem, a daliście mi pić, byłem przychodniem, a przyjęliście mnie,
36. Byłem nagi, a przyodzialiście mnie, byłem chory, a odwiedzaliście mnie, byłem w więzieniu, a przychodziliście do mnie.
40. A król, odpowiadając, powie im: Zaprawdę powiadam wam, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście.
Dz 9,5. I [Saul] rzekł; Kto jesteś, Panie? A On: Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz [słowa skierowane do Saula, który prześladował kościół, a nie Jezusa osobiście]
Widzimy, że naprawdę dla Jezusa kościół jest jego ciałem. Dosłownie! Każdy, kto to ciało dotyka lub coś mu wyrządza, dotyka Jezusa.
Za 2,12. Gdyż tak mówi Jahwe Zastępów, którego chwała mnie posłała, o narodach, które was złupiły, że kto was dotyka, dotyka źrenicy mojego oka.
Kto wyrządza krzywdę kościołowi, uraża Boga. Miejmy to w pamięci, gdy np. przyjdzie nam ochota obmówić brata albo cały kościół (lokalny; prawdopodobnie nie ten, w którym jesteśmy).
DOM BOGA
Nawiązując do kościoła jako ciała, w liście do Efezjan apostoł Paweł pisze o budowaniu (Ef 4,12.16), a przecież buduje się budynki. W innych fragmentach Pisma jest wprost powiedziane, że kościół jest domem, i to domem Boga, czyli świątynią.
Ef 2,19-22.
19. Tak więc już nie jesteście obcymi i przychodniami, lecz współobywatelami świętych i domownikami Boga,
20. Zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, którego kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus
21. Na którym cały budynek mocno spojony rośnie w świątynię świętą w Panu,
22. Na którym i wy się wespół budujecie na mieszkanie Boże w Duchu.
2 Kor 6,16. Jakiż układ między świątynią Bożą a bałwanami? Myśmy bowiem świątynią Boga żywego, jak powiedział Bóg: Zamieszkam w nich i będę się przechadzał pośród nich, I będę Bogiem ich, a oni będą ludem moim.
Hbr 3,4-6
4. Albowiem każdy dom jest przez kogoś budowany, lecz tym, który wszystko zbudował, jest Bóg.
5. Wszak i Mojżesz był wierny jako sługa w całym domu jego, aby świadczyć o tym, co miało być powiedziane,
6. Lecz Chrystus jako syn był ponad domem jego; a domem jego my jesteśmy, jeśli tylko aż do końca zachowamy niewzruszenie ufność i chwalebną nadzieję.
1 Tm 3,15. Gdyby jednak przyjście moje się odwlekło, to masz wiedzieć, jak należy postępować w domu Bożym, który jest Kościołem Boga żywego, filarem i podwaliną prawdy.
1 P 4,17. Nadszedł bowiem czas, aby się rozpoczął sąd od domu Bożego; a jeśli zaczyna się od nas, to jakiż koniec czeka tych, którzy nie wierzą ewangelii Bożej?
W Starym Testamencie Domem Bożym był nazywany Przybytek. Mojżesz otrzymał taki nakaz dotyczący jego budowy: Bacz, abyś uczynił to według wzoru, który ci ukazano na górze. (2 M 25,40, powt. w Hbr 8,5). Bóg będzie czuł się dobrze tylko w domu, który sam zaprojektował. Tylko w doskonałej budowli Bożej, uczynionej wg wzoru z nieba, istnieje możliwość rzetelnego pielęgnowania i wzrastania żywych zrodzonych kamieni, które ją tworzą (1 P 2,5), dlatego dom Boga nie może być budowany według naszych pomysłów, choćby nawet wynikłych z najlepszych chęci.
KTO BUDUJE DOM BOGA?
Mt 16,15-18
15. On [Jezus] im mówi: A wy za kogo mnie uważacie?
16. A odpowiadając Szymon Piotr rzekł: Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego.
17. A Jezus odpowiadając, rzekł mu: Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jonasza, bo nie ciało i krew objawiły ci to, lecz Ojciec mój, który jest w niebie.
18. A Ja ci powiadam, że ty jesteś Piotr [petros], a na tej skale [petra] zbuduję Kościół mój, a bramy hadesu nie przemogą go.
Budowniczym jest tutaj nazwany Chrystus, w Liście do Hebrajczyków 3,3 jest nim nazwany Bóg, jednak budowniczym jest też chrześcijanin, który przykłada rękę do budowania (1 Kor 3,10). To Jezus buduje kościół, ale wierzący są robotnikami na tej budowie. Wobec tego od ich zaangażowania i posłuszeństwa kierownikowi budowy zależy jakość i zgodność z projektem gotowej budowli. Pamiętajmy, że nie budujemy dla siebie. Budujemy dom Królowi Królów, więc nasz udział w pracy traktujmy poważnie.
OBLUBIENICA CHRYSTUSA
Ef 5,23-32
23. Bo mąż jest głową żony, jak Chrystus Głową Kościoła, ciała, którego jest Zbawicielem
24. Ale jak Kościół podlega Chrystusowi, tak i żony mężom swoim we wszystkim.
25. Mężowie, miłujcie żony swoje, jak i Chrystus umiłował Kościół i wydał zań samego siebie,
26. Aby go uświęcić, oczyściwszy go kąpielą wodną przez Słowo,
27. Aby sam sobie przysposobić Kościół pełen chwały, bez zmazy lub skazy lub czegoś w tym rodzaju, ale żeby był święty i niepokalany.
28. Tak też mężowie powinni miłować żony swoje, jak własne ciała. Kto miłuje żonę swoją, samego siebie miłuje.
29. Albowiem nikt nigdy ciała swego nie miał w nienawiści, ale je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus Kościół,
30. Gdyż członkami ciała jego jesteśmy.
31. Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, i połączy się z żoną swoją, a tych dwoje będzie jednym ciałem.
32. Tajemnica to wielka, ale ja odnoszę to do Chrystusa i Kościoła.
Ten fragment listu do Efezjan, który wielu uważa za instruktaż zachowań w relacji męża i żony, naprawdę przedstawia nam prawdę o tym, czym jest związek mężczyzny i kobiety, czyli małżeństwo. Jest obrazem najważniejszego małżeństwa we wszechświecie, czyli związku Chrystusa i kościoła. Biblia wielokrotnie porównuje kościół do oblubienicy (panny młodej), a Chrystusa do oblubieńca. Mówił o tym Pan Jezus (Mt 9,15; 25,1-13), mówili to apostołowie (szczególnie w Objawieniu Jana). Rola oblubienicy to najważniejsze zadanie kościoła, które jest wieczne i realizuje Boży cel dla ludzkości. Ślubu jeszcze nie było. Na razie jesteśmy zaręczeni (2 Kor 11,2). Oblubienica nie jest jeszcze gotowa, ale przygotowuje się i wkrótce dojdzie do zaślubin (Obj 19,7).
Oblubienicą jest kościół jako całość, nie każdy chrześcijanin z osobna. Chrystus nie będzie poligamistą, będzie miał jedną żonę. Trudno to zrozumieć, jeśli nie uwierzy się w to, co było już wspomniane – że kościół to coś więcej, niż tylko prosta suma jednostek; że nie jest to pojęcie abstrakcyjne, ale kościół to rzeczywiście istniejący byt, realny tak bardzo, że Król Wszechświata wybrał go sobie na małżonkę.
W Biblii jest opisanych wiele par, które obrazują relację Chrystusa i kościoła. Kobiety, które się w tych opisach pojawiają i historie ich życia (Rut, kobieta z Pieśni nad pieśniami) mogą pomóc nam dowiedzieć się więcej o kościele. Jest wśród nich jedna szczególna kobieta, która w przeciwieństwie do pozostałych została mężatką jako bezgrzeszna. To Ewa (hebr. Hawwa – dająca życie) – pierwsza kobieta, żona Adama. Czego możemy dowiedzieć się z historii Adama i Ewy?
1 M 1,26-28
26. Potem rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka na obraz nasz, podobnego do nas i niech panuje nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios, i nad bydłem, i nad całą ziemią, i nad wszelkim płazem pełzającym po ziemi.
27. I stworzył Bóg człowieka na obraz swój. Na obraz Boga stworzył go. Jako mężczyznę i niewiastę stworzył ich.
28. I błogosławił im Bóg, i rzekł do nich Bóg: Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię, i czyńcie ją sobie poddaną; panujcie nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios, i nad wszelkimi zwierzętami, które się poruszają po ziemi!
Użyte w wersecie 26 hebrajskie słowo remes, przetłumaczone tutaj jako płaz, nie oznacza gromady zmiennocieplnych kręgowców, lecz dowolne szybko pełzające zwierzę. Oczywistym skojarzeniem jest Łk 10,19: Oto dałem wam moc, abyście deptali po wężach i skorpionach i po wszelkiej potędze nieprzyjacielskiej, a nic wam nie zaszkodzi.
Oto człowiek, jakiego pragnie Bóg. Podobny do Boga. Panujący nad całą ziemią i innymi stworzeniami zamieszkującymi ziemię, także nad szatanem. Twórczy – z pustkowia i chaosu miał czynić raj. Pozycja człowieka wśród stworzeń jest wyjątkowa. Tylko człowiek został stworzony na obraz Boga. Ale przecież Boga nikt nie widział, więc o jakim obrazie tu jest mowa?
1 Tm 6,16. Jedyny, który ma nieśmiertelność, który mieszka w światłości niedostępnej, którego nikt z ludzi nie widział i widzieć nie może …
J 1,18. Boga nikt nigdy nie widział, lecz jednorodzony Bóg, który jest na łonie Ojca, objawił go.
Jedyną osobą trójjedynego Boga, która ma „obraz”, jest Jezus, a więc Adam został stworzony na podobieństwo jednorodzonego Syna Bożego. Zamiarem Boga jest człowiek podobny do Pana Jezusa. Celem stworzenia człowieka było panowanie nad ziemią i Bożym stworzeniem. Dla Boga i w Jego imieniu. Na początku tak było. Wtedy Bóg zobaczył, że to jest bardzo dobre i odpoczął. Potem człowiek zgrzeszył. Władzę na ziemi przejął szatan. Boży przeciwnik, którego człowiek miał poskromić (to było jego zadaniem), zdobył władzę nad światem. Nie tylko człowiek stracił przez swój grzech. Także Bóg stracił. Czy Bóg pogodził się ze stratą? Czy Boży cel przez to się zmienił? Czy upadek człowieka pokrzyżował Bogu plany? Czy cokolwiek może pokrzyżować Bogu plany?
Oczywiście nie.
Bóg realizuje plan odkupienia, dzięki któremu odzyskane zostanie to, co przejął szatan. Odzyskanie tego, co utracił człowiek, służy odzyskaniu tego, co utracił Bóg. Kto ma pokonać szatana, by odzyskać, to co utracił Adam? Może to zrobić sam Bóg, ale upodobało się Mu, żeby zrobił to człowiek. Oczywiście, grzeszny i śmiertelny człowiek, który był w niewoli diabła, nie mógł tego uczynić, więc Bóg powołał drugiego Adama. Takiego, do którego diabeł nic nie miał (J 14,30) i którego nawet śmierć nie mogła zatrzymać. Kościół istnieje po to, by wraz z człowiekiem Chrystusem odzyskać władzę, jaką Bóg przeznaczył dla ludzi.
1 M 2,18-23
18. Potem rzekł Pan Bóg: Niedobrze, gdy człowiek jest sam. Uczynię mu pomoc odpowiednią dla niego.
19. Utworzył więc Pan Bóg z ziemi wszelkie dzikie zwierzęta i wszelkie ptactwo niebios i przyprowadził do człowieka, aby zobaczyć, jak je nazwie, a każda istota żywa miała mieć taką nazwę, jaką nada jej człowiek.
20. Nadał tedy człowiek nazwy wszelkiemu bydłu i ptactwu niebios, i wszelkim dzikim zwierzętom. Lecz dla człowieka nie znalazła się pomoc dla niego odpowiednia.
21. Wtedy zesłał Pan Bóg głęboki sen na człowieka, tak że zasnął. Potem wyjął jedno z jego żeber i wypełnił ciałem to miejsce.
22. A z żebra, które wyjął z człowieka, ukształtował Pan Bóg kobietę i przyprowadził ją do człowieka.
23. Wtedy rzekł człowiek [הָאָדָם adam]: Ta dopiero jest kością z kości moich i ciałem z ciała mojego. Będzie się nazywała mężatką [אִשָּׁה isza], gdyż z męża [מאיש isz] została wzięta.
Bóg wymaga od kościoła tego, by był taki sam, jak Chrystus i żeby Chrystus miał w nim swoją pomoc. Bóg pragnął mieć Chrystusa i pragnął również mieć kościół podobny do Chrystusa. Chciał, by panował Chrystus i chciał, by wraz z nim panował kościół. Widzimy, że żadne stworzenie nie nadawało się, by być pomocą odpowiednią dla Adama. Tylko Ewa uczyniona z Adama mogła być przyprowadzona do niego jako oblubienica. Tylko kościół, który uczyniony został z Chrystusa, będzie mógł być przedstawiony mu jako oblubienica.
Czym jest kościół? Kościół to ludzie, których uczynił Bóg z materiału, którym jest sam Chrystus. Nie są ulepieni z ziemi. Wszystko, co nie pochodzi z Chrystusa, nie jest kościołem. Nic, co nie zostało wyjęte z Chrystusa, nie może być dla niego pomocą. Członkami kościoła czyni nas nie upamiętanie ani wiara ani chrzest (są one tylko środkami), ale życie Chrystusa w nas, czyli nowe narodzenie. Przez nowe narodzenie stajemy się częścią jednej „Ewy”.
Bóg pracuje nad tym, by wszystkie nasze naturalne cechy i zdolności zostały poddane jego panowaniu. Droga do tego prowadzi przez krzyż. Dopóki to nie nastąpi, to wszystko jest uczynione z ziemi i nie nadaje się do służby, czyli pomocy Chrystusowi. Upamiętanie i odwrócenie się od grzechów to za mało. Pozostawienie sobie naturalnego życia i opieranie się na naszych naturalnych zdolnościach pozostawia nas wciąż nieprzydatnymi dla Boga.
Ga 2,20. Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego...
Celem krzyża jest uśmiercenie nas samych, tak żebyśmy nie odważyli się wykonać czegokolwiek własnymi siłami.
J 15,5. … Kto trwa we mnie, a Ja w nim, ten wydaje wiele owocu; bo beze mnie nic uczynić nie możecie.
Nie można używać cielesnych rzeczy do budowy duchowych. To jest niemożliwe.
J 3,6. Co się narodziło z ciała, ciałem jest, a co się narodziło z Ducha, duchem jest.
1 M 1,27. I stworzył Bóg człowieka na obraz swój. Na obraz Boga stworzył go. Jako mężczyznę i niewiastę stworzył ich.
I Chrystus i kościół mają być podobni do Boga. Dopóki tak nie jest, Bóg nie skończył swojej pracy i nie może odpocząć. Oczywiście Chrystus jest podobny do Boga. To kościół jeszcze nie wszedł w pełni w rolę dla niego przeznaczoną.
Ewa została stworzona, zanim zaistniał grzech. Zatem cel istnienia kościoła nie jest związany z grzechem. Kiedy Bóg stworzył człowieka, mógł odpocząć. Całe dzieło stworzenia służyło temu celowi, by Bóg miał człowieka podobnego do siebie, nie by go zbawić. Zbawienie jest wprawdzie niezbędne, żeby ludzie mogli narodzić się na nowo i stać się oblubienicą Chrystusa, ale to tylko początek. To jednorazowe wydarzenie w życiu każdego wierzącego, a przed nami wieczność. Już teraz mamy być pomocą dla Zbawiciela, więc zbawienie trzeba przyjąć i iść dalej. To smutne, że tak wielu chrześcijan zatrzymuje się w tym miejscu, nie znając prawdziwego celu swego powołania. Przez całe życie walczą, by – jak im się wydaje – zdobyć lub utrzymać to, co przecież jest im dane na samym początku, a dane jest po to, by mogli stać się tacy, jakimi Bóg zamierzył. Bóg pragnie rozwoju, a nie ukrycia talentu w ziemi, by go nie stracić (Mt 25,14n).
Stworzenie Ewy, która całkowicie była z Adama, zaspokoiło Boga i mógł odpocząć. Dopóki kościół nie będzie całkowicie z Chrystusa, dopóki będzie w nim coś „z ziemi”, Bóg nie będzie usatysfakcjonowany. Oczywiście w końcu będzie miał taki kościół, jaki zaplanował, bo co rozpoczął, to dokończy. Nie można Go powstrzymać. Cokolwiek uczynimy, nie pokrzyżujemy Bożych planów, możemy najwyżej opóźnić ich realizację. Od początku istnienia kościoła byli w nim ludzie, którzy nie wiedzieli jak albo nie umieli budować ciała Chrystusa z właściwych materiałów:
1 Kor 3,11-15
11. Albowiem fundamentu innego nikt nie może założyć oprócz tego, który jest założony, a którym jest Jezus Chrystus.
12. A czy ktoś na tym fundamencie buduje ze złota, srebra, drogich kamieni, z drzewa, siana, słomy,
13. To wyjdzie na jaw w jego dziele; dzień sądny bowiem to pokaże, gdyż w ogniu się objawi, a jakie jest dzieło każdego, wypróbuje ogień.
14. Jeśli czyjeś dzieło, zbudowane na tym fundamencie, się ostoi, ten zapłatę odbierze;
15. Jeśli czyjeś dzieło spłonie, ten szkodę poniesie, lecz on sam zbawiony będzie, tak jednak, jak przez ogień.
Jeżeli będziemy jak oni, to budowla i tak powstanie, ale my poniesiemy szkodę. Istnienie kościoła jako jednego ciała nie zwolni każdego z nas z osobistej odpowiedzialności za wkład w jego budowę. Budujmy ze szlachetnych materiałów. Pamiętajmy o tym, że tylko to, co pochodzi z Chrystusa, może być mu pomocą.
Cieszmy się i radujmy, bo już wkrótce Baranek połączy się z małżonką. I będą żyli długo (a właściwie: wiecznie) i szczęśliwie, sprawując w imieniu Boga Wszechmogącego władzę, jaką On przeznaczył dla stworzonych przez siebie ludzi. Taki był Boży cel, zaplanowany jeszcze przed założeniem świata.