Oto znowu, jak co roku mamy grudniowe święto zwane (wciąż jeszcze) Boże Narodzenie? Oto jego główne atrybuty:
- choinka,
- prezenty,
- postać obdarowująca dzieci i dorosłych prezentami: zazwyczaj rolę tę pełni Święty Mikołaj, ale w zależności od regionu może być to: Dzieciątko (Górny Śląsk), Aniołek (Galicja) lub Gwiazdor (Wielkopolska, Kujawy, Pomorze). Wśród Polaków na Kresach Wschodnich może być to także Dziadek Mróz,
- karp,
- opłatek,
- kolędy,
- rodzinna atmosfera,
- szopka bożonarodzeniowa,
- (pierwsza) gwiazdka,
- makówki,
- barszcz z uszkami,
- pierogi z grzybami,
- piernik,
- kutia,
- kompot z suszonych owoców (śliwki, jabłka, gruszki),
- makiełki,
- sianko pod obrusem,
- miejsce przy stole dla niezapowiedzianego przybysza,
- mile widziany: śnieg,
Wszystkie one razem tworzą tzw. „Magię Świąt”. Jak widać, słowo „Boże” w nazwie musi pochodzić z bardzo dawnych czasów, bo teraz ma już niewiele wspólnego ze sposobem bożonarodzeniowego świętowania. Boże Narodzenie przestało być wydarzeniem religijnym, a stało się wydarzeniem kulturowym (chodzi o kulturę i tradycję narodu). I to nie tylko w Polsce albo w Europie. Nasuwa się pytanie: Czy to jest dla chrześcijan? Czy chrześcijanie powinni mieć cokolwiek wspólnego z „magią”, nawet jeśli jest to magia świąt? Spróbujmy znaleźć odpowiedź.
W Nowym Testamencie nie znajdziemy zalecenia świętowania czegokolwiek, z wyjątkiem Wieczerzy Pańskiej, więc właściwie wszystkie święta chrześcijańskie „nie są biblijne” – nawet Wielkanoc, obchodzona już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa.
Przez pierwsze trzysta lat istnienia chrześcijaństwa nie obchodzono czegoś takiego jak Boże Narodzenie i nawet nie bardzo interesowano się datą urodzin Jezusa. Biblia nie podaje Jego daty narodzin. Data 25 XII jest wątpliwa, choćby z powodu tego, co pisze w Biblii:
„A byli w tej krainie pasterze w polu czuwający i trzymający nocne straże nad stadem swoim.” – Łuk 2,8
Zimą raczej nie wyprowadza się stad na pastwiska, było by to coś nietypowego. To skąd wzięło się święto 25 grudnia? Jest to chrześcijańska „nakładka” na powszechnie obchodzone przez mieszkańców Cesarstwa Rzymskiego święta pogańskie: Saturnalia i święto Boga-Słońca.
Saturnalia to rzymskie kilkudniowe święto ku czci Saturna, obchodzone od 17 do 24 grudnia. W czasie Saturnaliów Rzymianie odwiedzali się, obdarowywali prezentami, radośnie się bawili i mieli dni wolne od pracy. Niewolnicy zyskiwali specjalne prawa, mogli odmówić pewnych poleceń i m.in. zasiadali do wieczerzy z panami. Echem tej równości w czasie Saturnaliów jest kolacja wigilijna, w czasie której wszyscy są równi, co za dawnych czasów w Polsce objawiało się tym, że zasiadano do niej wspólnie ze służbą.
W trzeciej dekadzie grudnia występuje przesilenie zimowe, z którym związany jest kult boga-słońca, obecny w większości starożytnych pogańskich kultur – także w rzymskiej.
W 274 r. cesarz Aurelian nakazał obchodzenie 25 grudnia nowego święta solarnego – synkretycznego kultu Sol Invictus (Słońce Niezwyciężone), łączącego elementy mitraizmu, kultu El Gabala, Baala, Astarte i rzymskiego bóstwa solarnego Sol. Mitra to perski szlachetny bóg słońca, który narodził się w ubogiej grocie. 25 grudnia był dniem narodzin zarówno Mitry jak i Sola.
W IV wieku, w okresie gdy chrześcijaństwo zyskało w Rzymie status religii państwowej i zaczęło zdobywać popularność, zamiast święta Sol Invictus Kościół nakazał obchodzenie w tym dniu święta Bożego Narodzenia. Teologowie chrześcijańscy postanowili wykorzystać trudną do wykorzenienia tradycję pogańską (zakazy obchodzenia świąt pogańskich nie skutkowały), żeby świętować narodzenie Jezusa. Można było wtedy powiedzieć, że ludzie świętują już nie z powodu rodzącego się słońca, ale rodzącego się Jezusa. Pierwszą zachowaną wzmianką o publicznym celebrowaniu tego święta jest notatka z 354r.
Skoro Boże Narodzenie nie jest świętem nakazanym przez naszego Pana, a większość tradycji bożonarodzeniowych pochodzi z tradycji związanych ze świętami pogańskimi! Czy wobec tego chrześcijanie ewangeliczni nie powinni trzymać się z daleka od wszystkiego, co związane z tym świętem? Odpowiedź twierdząca wydaje się oczywista i zarówno obecnie, jak i w przeszłości wielu wierzących nie uznaje i nie uznawało Bożego Narodzenia, a nawet je zwalczali. Przykładowo w latach 1649-1660 (w tzw. okresie Interregnum) angielski Parlament, zdominowany przez purytanów, zakazał obchodzenia świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy. Tak samo w kolonialnej Ameryce, w 1659 purytanie zakazali obchodów świąt Bożego Narodzenia. Tak było w czasach, gdy świat nie zwalczał jeszcze tak stanowczo i tak bezpośrednio wszystkiego, co choćby w minimalnym stopniu łączy się z Jezusem Chrystusem.
Jestem przekonany, że szczególnie w obecnych czasach chrześcijanie nie powinni tego święta bojkotować. Dlaczego? Można to wykazać, stosując dowód: jeżeli to święto jest złe, to świat i jego władca – szatan powinni je akceptować. A jednak ŚWIAT NIENAWIDZI BOŻEGO NARODZENIA, bo – tak czy inaczej – to święto nawiązuje do Jezusa Chrystusa i końca świata a tym samym i jego ziemskiego władcy – szatana. Dlatego świat od dawna, krok po kroku, ale wytrwale i jak się okazuje – skutecznie, dąży do zamienienia Bożego Narodzenia w:
- święto, którego bohaterem nie jest już Jezus, lecz np. Santa Claus, zwany skrótowo Santa (anagram słowa Satan),
- święto konsumpcji, poprzedzone szaleństwem zakupów,
- zimowe wakacje (powszechnie na Zachodzie są już stosowane życzenia „Happy Winter Holidays” zamiast tradycyjnego „Merry Christmas” – po polsku „Wesołych wakacji zimowych”).
Ale w historii próbowano też walczyć z Bożym Narodzeniem mniej delikatnie:
Rewolucja francuska (1789 r.)
Jawnie wystąpili przeciw wszystkim chrześcijańskim świętom rewolucjoniści francuscy. W kalendarzu jakobińskim (wprowadzonym w 1793 r.) 25 grudnia i 26 grudnia nie były dniami wolnymi od pracy. Kalendarz ten liczył lata od 22 IX 1792, zastępując erę chrześcijańską erą rewolucyjną. Wprowadził 10-dniową dekadę zamiast tygodnia.
Kalendarz rewolucyjny, zniesiony przez cesarza Napoleona 1 I 1806, został ponownie przywrócony (na 2 miesiące) w okresie Komuny Paryskiej, w 1871 r.
Walka z Bożym Narodzeniem po raz kolejny rozpoczęła się w okresie od Wiosny Ludów (1848-1849 r.) po Komunę Paryską (1871 r.), głównie we Francji i Anglii. Były to czasy, kiedy za praktyki religijne już nie karano sądownie i nie ścinano głów, jak w czasie rewolucji francuskiej. Ataki przybrały bardziej wyrafinowane formy. Kościoły pozbawiono wielu praw, krzewiono nieobyczajność. Tym zjawiskom towarzyszyła komercjalizacja święta „Boże Narodzenie”: wykorzystanie pretekstu świątecznego do napędzania sprzedaży (to zjawisko opisał Karol Dickens w poł. XIX w. w „Opowieści wigilijnej”).
Rewolucja październikowa (1917 r.) i bolszewicy
Boże Narodzenie nie było w Związku Radzieckim świętem państwowym. „Precz z Bożym Narodzeniem, niech żyje siedmiodniowy tydzień pracy!” – brzmiało jedno z bolszewickich haseł lat 20. Zakazano praktyk religijnych, zamykano świątynie wszelkich wyznań, fizycznie eliminowano wyznawców. Za podstawę prawną prześladowań przyjęto, jako jeden z pierwszych aktów rządu bolszewickiego, wydany 23 stycznia 1918 roku dekret „O rozdziale państwa i szkoły od Cerkwi”. Do najsurowszych represji doszło w roku 1922, a kulminacją prześladowań było wymordowanie prawosławnych popów, którzy nie poszli na ugodę z bolszewikami.
W Polsce od 1948 r. zaczęto intensywną stalinizację kraju. Nigdy jednak nie zniesiono dni wolnych na Boże Narodzenie, nie było zakazu ich obchodzenia. Jedynie za Gomułki lansowano teorię, że zamiast „Boże Narodzenie” powinno się mówić „święta godne”, jednak ta próba nie powiodła się. Przykładowo w Albanii obowiązywał całkowity zakaz obchodzenia jakichkolwiek świąt chrześcijańskich aż do 1990 r.
Hitleryzm
Hitleryzm jako ideologia skrajnie lewicowa był antychrześcijański. Oficjalna wykładnia nazizmu postrzegała chrześcijaństwo jako wiarę żydowską, która osłabia niemieckiego ducha, jest dekadencka i szkodliwa. W kręgach wielbicieli Hitlera odwracano się od religii chrześcijańskich, krzewiono kulty pogańskie, synkretyczne.
W III Rzeszy i okupowanych przez nią krajach Boże Narodzenie było świętem, ale w fabrykach zbrojeniowych odbywała się regularna produkcja, ze względu na „wyższą konieczność” wojenną. W wojsku nieraz „świętowano” Boże Narodzenie przez zorganizowane wyjścia żołnierzy do domów publicznych.
Z kolęd usuwano wszystkie zwroty religijne. Produkowano dekoracje świąteczne i papier pakowy ze swastyką. Usuwano symbolikę chrześcijańską po to, by przekształcić te święta w święto zimy i światła. Hitler – jak wspominają świadkowie – nie cierpiał atmosfery Świąt Narodzenia Pańskiego.
W ciągu ostatniego półwiecza doszło do wyrugowania w dość dużym stopniu symboliki i obyczajowości chrześcijańskiej z mediów. Pojawiły się kartki bożonarodzeniowe bez Jezusa, pseudokolędy świąteczne, opowiadające tylko o śniegu i zimie, życzenia „wesołych wakacji zimowych”, zakazy eksponowania szopki w miejscach publicznych, a nawet używania nazwy „Boże Narodzenie” (Christmas).
Te zjawiska zaczęły się w czasie przewrotu komunistycznego w 1968 r. a ci, którzy tego dokonali, realizują strategię Antoniego Gramsciego(1891-1937), włoskiego komunisty. Wykazał on, że do osiągnięcia zwycięstwa komunizmu, wg niego niemożliwego do uzyskania na płaszczyźnie militarnej czy ekonomicznej (z czym nie zgadzali się Lenin, Stalin i inni przywódcy komunistyczni, próbujący narzucać komunizm siłą), należy doprowadzić na polu kulturalnym: w szkolnictwie wszelkich szczebli, sztuce, kulturze i mediach. Ich ideologia jest przyjmowana dobrowolnie przez społeczeństwo nieświadome tego, że z „homo sapiens” staje się zbiorem „homo sovieticus”.
Czy narodzeni na nowo wierzący powinni zaliczać się do tego towarzystwa? Chrześcijanie nie powinni stawać po stronie rewolucjonistów, których celem jest zniszczenie naszej cywilizacji i przygotowanie gruntu dla rządów Antychrysta. Nie przyłączajmy się do nich!
Tak wielu z naszego otoczenia tak wiele wysiłku wkłada w to, by te dni były wyjątkowe. Przykładają wielką wagę do różnorakich tradycji mających na celu upamiętnienie przyjścia Zbawiciela na świat, jednak forma przerasta treść, bowiem w natłoku wszystkiego zapomina się o najważniejszym – o samym Jezusie. W większości wypadków czas ten przypomina przyjęcie urodzinowe, na którym brakuje solenizanta, a nawet nie stara się Go na to przyjęcie zaprosić.
Dopóki się da, brońmy chrześcijańskich treści Bożego Narodzenia, bo – mimo niechrześcijańskiego podłoża – to święto ma być na cześć Jezusa. W tym czasie nawet niewierzącym nie wypada wymigiwać się od rozmowy o Bogu i o Jego synu, więc jest to niezwykła okazja do głoszenia ewangelii. Wykorzystajmy tą okazję, jaką daje to święto, by mówić bliskim o Jezusie, o celu, dla którego narodził się w Betlejem dwa tysiące lat temu. Śpiewajmy razem kolędy (lub chociaż słuchajmy), bo ich słowa często niosą ewangelię o Jezusie Chrystusie.
W kościele rzymsko-katolickim w okresie Bożego Narodzenia czytany jest fragment Ewangelii Jana 1 szczególnie często. Możemy go wykorzystać do głoszenia dobrej nowiny ludziom, z którymi zasiadamy przy świątecznym stole.
„Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez nie powstało, a bez niego nic nie powstało, co powstało. Prawdziwa światłość, która oświeca każdego człowieka, przyszła na świat. Na świecie był i świat przezeń powstał, lecz świat go nie poznał. Do swej własności przyszedł, ale swoi go nie przyjęli. Tym zaś, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego, Którzy narodzili się nie z krwi ani z cielesnej woli, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga. A Słowo ciałem się stało i zamieszkało wśród nas, i ujrzeliśmy chwałę jego, chwałę, jaką ma jedyny Syn od Ojca, pełne łaski i prawdy. Boga nikt nigdy nie widział, lecz jednorodzony Bóg, który jest na łonie Ojca, objawił go.” – Jan 1,1-3;9-14;18
Ten krótki fragment Ew. Jana zawiera najważniejsze chrześcijańskie doktryny:
- Jezus Chrystus jest wcielonym Słowem, które jest Bogiem.
- On jest stworzycielem wszystkiego i jest panem całego stworzenia.
- Dziećmi Boga mogą stać się tylko ci, którzy przyjęli Chrystusa, czyli narodzili się z Boga; nie fizycznie, lecz duchowo.
- Jezus – człowiek, którym stał się Boży Syn – objawił nam Boga Ojca, którego dotychczas nikt nigdy nie widział (ale ludzie czystego serca zobaczą Go kiedyś – Mt 5,8).
Inne fragmenty, napisane przez Jana, które w tych dniach wypada rozważyć:
„Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.” – Jan3,16
„W tym objawiła się miłość Boga do nas, iż Syna swego jednorodzonego posłał Bóg na świat, abyśmy przezeń żyli. 10. Na tym polega miłość, że nie myśmy umiłowali Boga, lecz że On nas umiłował i posłał Syna swego jako ubłaganie za grzechy nasze.” – 1 Jan 4,9-10
Mówią one o tym, jak bardzo Bóg nas kocha. Możemy też rozmawiać o starotestamentowych zapowiedziach przyjścia Zbawiciela – o tym, że Jezus nie pojawił się na ziemi niezapowiedziany. O proroctwach, którymi wypełnione jest Pismo Starego Testamentu; o tym, że przypadkowe wypełnienie tych proroctw przez jednego człowieka jest praktycznie niemożliwe.
„Badacie Pisma, bo sądzicie, że macie w nich życie wieczne; a one składają świadectwo o mnie; 40. Ale mimo to do mnie przyjść nie chcecie, aby mieć życie.” – Jan 5,39-40
I powinniśmy zwrócić uwagę naszych bliskich, z którymi przy jednym stole będziemy obchodzić „urodziny Jezusa” na fakt, że przełomowymi momentami historii ludzkości nie były narodziny Jezusa, ale są Jego śmierć, zmartwychwstanie i ponowne przyjście – tym razem w całej chwale i mocy. O tym, że na Jego przyjście należy być przygotowanym, by ten dzień nie zaskoczył nas jak złodziej w nocy. To będzie wspaniały dzień dla tych, którzy należą do Niego, ale straszny dla pozostałych.
„Tak i Chrystus, raz ofiarowany, aby zgładzić grzechy wielu, drugi raz ukaże się nie z powodu grzechu, lecz ku zbawieniu tym, którzy go oczekują.” – Hebr 9,28
„A teraz oczekuje mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu da Pan, sędzia sprawiedliwy, a nie tylko mnie, lecz i wszystkim, którzy umiłowali przyjście jego.” – 2 Tym 4,8
Nasze życie powinno być tęsknym wyczekiwaniem na ten dzień, o którym możemy czytać także w: 2 Tes 1,6-10; Łk 12,35-40; Mk 13,24-29; 1 Kor 15,23.
„A Duch i oblubienica mówią: Przyjdź! A ten, kto słyszy, niech powie: Przyjdź! … Mówi ten, który świadczy o tym: Tak, przyjdę wkrótce. Amen, przyjdź, Panie Jezu!” – Obj 22,17.20
„Wierzysz, że Jezus narodził się w betlejemskim żłobie, lecz biada ci, jeśli się nie narodzi w tobie” – Adam Mickiewicz
Błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia!