„Potem przybyli do Mara, lecz nie mogli pić wód z Mara, bo były gorzkie; dlatego też nazwano jego imię Mara. Zatem lud szemrał przeciwko Mojżeszowi, mówiąc: Co będziemy pić? Więc zawołał do WIEKUISTEGO, a WIEKUISTY wskazał mu drzewo. Zatem je wrzucił do wody, i woda się osłodziła. Tam ustanowił dla niego ustawy, sądy oraz tam go doświadczył. Powiedział także: Jeśli będziesz słuchał głosu twojego Boga, WIEKUISTEGO; spełniał w Jego oczach to, co jest właściwe; oraz będziesz strzegł wszystkich Jego ustaw to nie dopuszczę do ciebie żadnej choroby, którą dopuściłem na Micraim; bo Ja jestem WIEKUISTY, twój lekarz.” – 2 Moj 15,23-26
Jedną z pierwszych rzeczy o której się przekonuje Izrael po wyjściu z Egiptu to, że Bóg jest ich lekarzem. On jest w stanie usunąć wszelką chorobę, zamienić śmierć w życie i uzdrowić to, co nie funkcjonuje dobrze! Bóg objawia się im jako uzdrowiciel.
Ciekawy jest sposób w jaki przyszła zmiana. Mojżesz musiał wrzucić drewno do wody, aby stała się słodka i dobra do picia. Wiele przekleństw ciąży na nas w naszym starym życiu i sprawia, że nasze życie jest gorzkie. Potrzebujemy pozbyć się wszelkiej żółci, goryczy, nieprzebaczenia. Bóg uwolnił nas na zewnątrz a teraz chce rozprawić się z naszym wnętrzem i oczyścić je. Rozwiązanie jest bardzo proste – kawałek drewna, który znowu kojarzy się z tym co stało się na drewnianym krzyżu. Jeśli do naszej goryczy, przeszłych porażek, rozczarowań i niepowodzeń dopuścimy Boga i to co, stało się na krzyżu to nasz Uzdrowiciel dotknie naszego życia i przyda mu na nowo słodyczy!
Na naszej drodze za Bogiem mogą nas spotykać również trudne i niezrozumiałe przeżycia tak jak te gorzkie wody. Może będziemy mieli możliwość zakosztować, jak smakuje „gorzka woda” życia i dowiemy się, co to znaczy np. gorycz rozstania, zranienie, niezrozumienie lub odrzucenie. Czy to jest coś nienormalnego? Czy świadczy to o braku wiary? Czy jest to coś, co nie powinno nas dotknąć? Nie sądzę. Gdyby to nie było konieczne, Wszechmogący nie pokierowałby przemarszem swego ludu w taki sposób, aby jednego dnia „przybyli do miejscowości Mara”. Pobytowi w tym właśnie miejscu zawdzięczają to, czego mogli się tam nauczyć.
Po pierwsze mogli zobaczyć, że nie wszystko w ich życiu było dobre. Potrzebowali oczyszczenia. Mogli zobaczyć ile jeszcze jest w nich skłonności do szemrania, narzekania i buntu… Bez tego incydentu prawdopodobnie nigdy by sobie tego nie uświadomili i trwaliby w fałszywym przekonaniu o swojej doskonałości. Jednak dzięki gorzkiej wodzie wyszła na jaw gorzka prawda o ich nie przemienionej naturze zrywająca jednocześnie maskę samozadowolenia. Ap. Paweł zachęca nas:
„Zewleczcie z siebie starego człowieka wraz z jego poprzednim postępowaniem, którego gubią zwodnicze żądze, I odnówcie się w duchu umysłu waszego, A obleczcie się w nowego człowieka, który jest stworzony według Boga w sprawiedliwości i świętości prawdy.” – Ef 4,22-24
Po drugie to, o czym pisałem wcześniej, uświadomili sobie, że: Bóg, który nad nimi czuwa, jest ich LEKARZEM. Znali już wiele Jego cech, ale nie tej. Dopiero tu, w tych dramatycznych okolicznościach, dowiedzieli się, że On panuje także nad wszelką chorobą. Podobne i my dzisiaj dzięki Jezusowi możemy doświadczać wolności od chorób jeśli tylko przyjdziemy z wiarą do Niego. On dał nam obietnicę, że jeśli pójdziemy za Nim to oddali od nas wszelką chorobę i niemoc. Czy może być coś dla Niego niemożliwego? Bóg to nasz uzdrowiciel!
„Oto Ja jestem Pan, Bóg wszelkiego ciała: Czy jest dla mnie coś niemożliwego?” – Jer 32,27
„On zaś rzekł: Co niemożliwego jest u ludzi, możliwe jest u Boga.” – Łuk 18,27