Kryzys i załamanie gospodarcze świata to artykuł, który jest tłumaczeniem wizji (i jej interpretacji), którą dostał prorok Rick Joyner w 1996r o nazwie „Pole marzeń czy koszmarów?”
Kryzys gospodarczy otrzymany w Bożej wizji
Modląc się o przyszłość naszej gospodarki, dostałem wizję długiego, bujnego zielonego pola. Czułem, że reprezentuje to długi okres dobrobytu gospodarczego, co zwykle ma miejsce od tamtego czasu. Podczas modlitwy w sierpniu 1995 r. ponownie zobaczyłem to pole w wizji, ale ze znacznie większą ilością szczegółów. Koniec pola był pokryty mgłą. Niedaleko mgły znajdowało się bardzo strome urwisko. Na środku klifu znajdowała się wąska, kręta, stroma ścieżka, która wyglądała jak zstępujący most. Miał na sobie tę samą zieloną trawę, co pole i schodził na sam dół.
Ci, którzy weszli w mgłę, prawie wszyscy mijali małą, wąską ścieżkę i spadli z klifu. Niektóre z tych osób ginęły, ale wielu z nich złapała sieć pod skałami. Jednak sieci te nie były po to, by ratować ludzi, ale by ich uwięzić. Inni wchodzili ostrożnie w mgłę, padając na swe kolana i szukając ścieżki o której intuicyjnie zdawali się wiedzieć, że tam jest. Większość osób szukających ścieżki była w stanie ją znaleźć i ostrożnie zaczęła padać na kolana. Kilka osób też miała spadochrony i skakali z klifu we mgle.
Na dole klifu znajdowało się morze z czterema rodzajami statków w porcie: statkami niewolników, okrętami wojennymi, luksusowymi liniowcami i statkami szpitalnymi. Większość statków była niewolniczymi. Następną największą grupą były okręty wojenne. Było natomiast tylko pięć statków szpitalnych, wszystkie w czystych, dobrze utrzymanych dokach pośrodku portu. Dwa luksusowe liniowce zostały zadokowane na każdym z końców tego portu. W dokach znajdowało się mnóstwo zapasów, ale zarówno doki, jak i statki wyglądały na brudne i źle utrzymane. Nie zadokowano żadnych okrętów, ale wszystkie one poruszały się w porcie.
Ludzie, którzy wpadli do sieci zostali umieszczeni na statkach niewolników. Większość tych, którzy zeszli wąskimi stromymi ścieżkami kierowała się na statki szpitalne, ale wielu kierowało się też w stronę luksusowych liniowców. Spośród tych, którzy udali się na luksusowe liniowce, niektórzy zostali schwytani i zmuszeni do wejścia na statek niewolników.
Luksusowe liniowce były ściśle strzeżone i oczywiście pod kontrolą okrętów wojennych. Okręty wojenne czasami zabierały ludzi ze statków niewolników i luksusowych liniowców a zabierali kogo chcieli – nie można było im się oprzeć, stawić oporu.
Ci ze statków szpitalnych zabierali również ludzi z innych statków. Jednak wzięli tylko najsłabszych lub tych, którzy byli tak chorzy lub ranni że nie oczekiwano, że będą żyć.
Członkom załogi statków szpitalnych okazywano szacunek, ponieważ nosili super zbroję, która zdawała się wprowadzać wszystkich w błąd i zawstydzała. Ci, którzy zeskakiwali ze spadochronów z klifu, lądowali na statkach szpitalnych lub w dokach.
Kiedy statek niewolników zapełni się – odpływał, wykonując częste zakręty, jakby nie wiedział dokąd zmierza. Okręty wojenne również wykonywały tyle zakrętów, że wydawało się, że nie wiadomo, którą drogą popłyną. Każdy statek, który okazał się być na drodze okrętu wojennego, kiedy tylko zawracał, został wysadzony i zatopiony przez okręt wojenny. Jeśli okręty zwróciły się ku sobie, zaczęły strzelać do siebie, aż jeden został zatopiony.
Z powodu mgły wiele statków zderzyło się z innymi i tonęło. Woda była wypełniona rekinami, które szybko pożerały tych, którzy do niej wpadli. Zamieszanie, rozpacz i strach nad portem były gęste jak mgła. Gdy mgła gęstniała, obawy nasilały się. Kiedy mgła nieco się rozrzedzała, ludzie zaczną budzić nadzieję. Gdy mgła uniosła się na tyle, aby można było zobaczyć otwarte morze statki zaczęły się do niego zbliżać.
Statki szpitalne były również jedynymi, które wydawały się żeglować, jakby wiedziały, dokąd zmierzają. Mogły swobodnie przepłynąć przez chaos w porcie i na otwarte morze. Jeden lub dwa stale wypływały w morze, znikając na jakiś czas, a potem wracały. Następnie inne robiły to samo.
Gdy podążyłem za jednym z tych statków na otwarte morze w polu widzenia, nagle stało się tak, jakbym stał na mostku statku. Im dalej płynęliśmy, tym bardziej niebo się rozjaśniało. Wkrótce stało się bardziej niebieskie niż kiedykolwiek widziałem, z wyjątkiem latania w odrzutowcu na dużej wysokości. Byłem tak zaintrygowany niebem, że nie obserwowałem morza. Kiedy spojrzałem na nie, zobaczyłem, że lecimy na bardzo dużej wysokości.
Myślałem, że wychodzimy w kosmos, ale wkrótce zeszliśmy w kierunku czegoś, co wyglądało na zupełnie nowy świat. Składał się z wysp, każda z inną kulturą ludzi. Rannych na naszym statku szpitalnym umieszczono na kilku różnych wyspach, tak aby każda z rannych osób została umieszczona wraz z tymi z tej samej kultury.
Wyspy te były w doskonałym pokoju i miały piękne białe mosty łączące je ze sobą, ze stałym przepływem ludzi na mostach. Na każdej wyspie położono ogromne fundamenty pod wielkie miasto.
Mimo że każda wyspa była inna i różniła się od innych miejsc, które kiedykolwiek widziałem, od razu poczułem się jak u siebie w domu. Każda z nich była jak raj i chociaż wydawało się, że jesteśmy w innym świecie, wiedziałem, że jesteśmy też w jakiś sposób bardzo bliscy temu, co właśnie opuściłem.
Interpretacja i spostrzeżenia
To, że widzę teraz koniec tego pola, wskazuje na kryzys i koniec naszego dobrobytu gospodarczego. To jest już w zasięgu wzroku. To, co zobaczyłem na końcu, było o wiele bardziej katastrofalne niż kiedykolwiek myślałem. Nadchodzi kryzys i bardzo mroczne czasy, ale jednocześnie powstaje zupełnie nowy świat pośród nas, który jest cudowniejszy, niż możemy sobie nawet wyobrazić.
W stopniu, w jakim zbudowaliśmy nasze życie i wiarę na ekonomii tego świata, w takim stopniu zbudowaliśmy je na bardzo chwiejnym fundamencie. Wiemy, że nadejdzie kryzys i czas, kiedy wszystko, co można wstrząsnąć, będzie wstrząśnięte. Czas, który nam dano, aż to się stanie, przeznaczony jest na przygotowanie. Budujmy naszą nadzieję i zaufanie na Królestwie, którego nie można wstrząsnąć.
Ci, którzy chodzili we mgle w taki sam sposób jak szli na otwartym polu, nie dostrzegali ani nie rozpoznali zmian, więc albo zginęli albo popadli w niewolę. Ci, którzy natychmiast padli na kolana, znaleźli bezpieczną drogę w dół choć ona nadal prowadziła w dół. Musieli pozostać na kolanach przez całą drogę; nikt nie mógł stanąć na tym zboczu, ponieważ był zbyt stromy i wąski. Padanie na kolana mówi o modlitwie i pokorze. Jak tylko zobaczymy mgłę lub zamieszanie, musimy modlić się o każdy następny krok !
To, że nikt nie pozostał, ale wszyscy zeszli na dół urwiska mówi o tym, że nadchodzi kryzys gospodarczy i gospodarka całego świata spada w dół. Wielu przeżyje to, co nadchodzi ale nie na poziomie, na którym są obecnie. Wiele z naszego obecnego standardu życia zbudowane jest zaciągniętych kredytach w przyszłości, a przyszłość nie zapowiada się tak samo dobrze. Szybko zbliżamy się do momentu w którym rachunki będą musiały zostać zapłacone. Spowoduje to drastyczne ograniczenie naszego obecnego stylu życia.
Czułem, że statki niewolników to banki. Wielki kryzys sprawi, że banki będą tak rozbudowane, że większość z nich upadnie. W jakiś sposób teraz działają one w taki sposób, by się „ustawić” i nie tylko przetrwać kolejny kryzys gospodarczy, ale faktycznie być w stanie zniewolić tych, którzy są wobec nich zadłużeni.
Okręty wojenne były różnych rozmiarów i czułem, że reprezentują różne moce, wpływy (siły np. polityczne). Ich wysiłki nie były skoordynowane ale wszyscy wydawali się być tak samo zdezorientowani jak wszyscy inni i wszyscy wydawali się być w stanie wojny ze sobą. Żyli przez plądrowanie innych statków i siebie nawzajem. Wierzę, że w nadchodzących czasach małe wojny wybuchną niemal wszędzie i bez wyraźnego powodu. Każdy, kto stanie na drodze osobom z pewną mocą, wpływem będzie miał kłopoty.
Luksusowe statki były tak pełne brudu, że wydawało się lepiej być na jednym z nich niż na statku niewolniczym lub okręcie wojennym. Było oczywiste, że luksus przyszłości nie będzie taki, jaki znamy dzisiaj. Ponadto luksusowe okręty były ciągle rabowane przez okręty wojenne, co czyniło je miejscem niemal nie do zniesienia. Nawet odrobina luksusu w przyszłości może przysłużyć się do tego, że staniemy się niewygodnym celem.
Wiedziałem, że statkami szpitalnymi są kościoły. Lśniły bielą z czerwonymi krzyżami na nich. Były tak jasne i czyste, że wyróżniały się dramatycznie w tej wizji. Biały mówi o czystości, a czerwone krzyże mówiły mi, że dźwigają krzyż Chrystusa. Kolor czerwony jest także kolorem poświęcenia. Te statki były tak piękne, że każdy chciał na nich być. Kościół stanie się najbardziej pożądanym miejscem na świecie oraz czystym naczyniem do którego został powołany jeśli weźmie krzyż i będzie żył w poświęceniu. W nadchodzących czasach życie poświęcenia i służby innym będzie najbardziej pożądanym życiem na świecie. Tego typu miejsca będą wspaniałym miejscem do zamieszkania.
Każdy na statkach szpitalnych nosił błyszczącą srebrną zbroję. Oni także wyróżniali się dramatycznie za każdym razem, gdy się pojawiali, a to sprawiało, że wszyscy okazywali im wielki szacunek. Nawet okręty wojenne. Mówiło mi to, że kiedy wierzący nauczą się nosić zbroję, będą okazywać szacunek całemu światu i dzięki temu będą mieć autorytet.
Doki statków szpitalnych były również nieskazitelne i były przepełnione zapasami. Było na nich znacznie więcej bogactwa niż na luksusowych statkach ale bogactwo to służyło służbie a nie luksusowi. Ponieważ osoby ze zbroją i statki szpitalne cieszyły się takim szacunkiem, nikt nie próbował plądrować swoich wielkich zapasów, mimo że były one oczywiste dla wszystkich.
Kiedy statek szpitalny zatrzymał się między dwoma walczącymi okrętami wojennymi, one przestawały walczyć i oddawały im rannych. Wydawało się, że był to jeden z głównych celów statków szpitalnych, by po prostu zatrzymać walkę, gdzie tylko się da.
Pośród chaosu tego miejsca godność, determinacja i cel poruszania się chrześcijan i ich statków były oszałamiające. Największe uczucie przyszło mi do głowy, gdy stanąłem na mostku statku i wyruszyłem na otwarte morze. To uczucie było wolnością. Gdy tylko weszliśmy na otwarte morze, weszliśmy do niebiańskich miejsc. Po wyjściu z mgły nie podróżowaliśmy po ziemi. Kiedy wróciliśmy, było to na pozornie nowej ziemi, chociaż jakoś wiedziałem, że jest w samym środku tego, co zostawiłem.
To, że wszedłem w tę niezwykłą wolność na statku szpitalnym, mówi o znalezieniu prawdziwego pokoju, gdy bierzemy nasz krzyż by służyć innym. Kiedy to zrobimy, zaczniemy mieszkać w niebiańskich miejscach. Wtedy zobaczymy Ziemię zupełnie inaczej – zobaczymy, co Bóg czyni. Naprawdę czułem, że te rajskie wyspy były już pośród nas, ale jeszcze ich nie widzieliśmy.
Prawdopodobnie wielki kryzys gospodarczy sprawi, że świat pogrąży się w strasznym chaosie. Bóg jednak buduje mosty między ludźmi, które będą podstawą chwalebnej przyszłości. Koniec tego wieku jest początkiem tego, nad którym królować będzie Chrystus. W Objawieniu 17,15 jest napisane, że:
„Wody, które widziałeś, gdzie siedzi nierządnica, to ludy, tłumy, narody i języki”.
Morze często reprezentuje masową ludzkość w proroczym języku. To, że morze na dnie klifu było w najstraszniejszym chaosie, reprezentuje to, do czego zmierzają królestwa tego świata. Wyspy reprezentują, że Pan kładzie również fundament dla swego królestwa w tym samym czasie pośród nas. To, że wiedziałem, że te wyspy są blisko morza zamętu, powiedziało mi, że to, co Pan zamierza zbudować na ziemi, jest również bardzo blisko.
Mosty są właśnie budowane między ludźmi. Mosty były do wymiany i dla mnie było oczywiste, że każda wyspa buduje coś cudownego, najlepszego w swojej kulturze, by dzielić tym z innymi wyspami. To, że kładziono nowe fundamenty pod miasta, stanowiło zupełnie nowy początek dla ziemi. To, co teraz buduje się dla Pana, dla Jego królestwa, pozostanie i będzie fundamentem dla nadchodzącego wieku.
Autor: Rick Joyner